Życie Klubów
październik 1999
nr 17
Pismo Porozumienia Klubów Inteligencji Katolickiej

Życie Klubów Spis treści Strona Główna

List z Afryki do warszawskiego KIKu

+Adam Kard. Kozłowiecki SJ Mpunde Mission,
P.O. Box 80858.
Kabwe, Zambia,
Wielkanoc, 1999. 

Drodzy Rodacy!

    Zasyłając Wam me najserdeczniejsze życzenia Prawdziwie Radosnego Alleluja chcę
 was zapewnić o stałej o Was pamięci mimo tak nieregularnej, a często przedawnionej korespondencji, za co ze skruchą Was przepraszam ale też proszę o wyrozumienie i przebaczenie. Nie macie pojęcia co mi to "Kardynalstwo" kłopotu narobiło: lawina listów, telegramów, E-mailów, od roku kupy zaległej korespondencji na stole, na łóżku, pod łóżkiem, na podłodze, a mój proboszcz nalega na porządek i higienę (nawet telewizja nam to przypomina, bo szerzy się cholera), a ja najwyżej "Ulicę Główną' w moim pokoju od czasu do czasu zamieść mogę, a od święta nawet "Plac Wolności". Odbija się to bardzo boleśnie na moich obowiązkach na Misji. Nie przygotowuję należycie kazań, nauk dla Sióstr, nawet dla Ministrantów, a denerwuję się jak ciągle do mnie pukają. A pukają bez końca, bo kłopotów mają mnóstwo. Przede wszystkim nędza, dziadostwo i głód, od początku grudnia zwłaszcza ten głód! Pora deszczowa nie była zeszłego roku zbyt zła, ale wielu zaraz po zbiorach z pół sprzedało za wiele, bo chcieli pieniądze a ceny były najniższe. A teraz głodują, u nas "przednówek", jak mają jeszcze jakieś pieniądze to płacą cenę podwojoną. Wielu jednak pieniędzy nie ma, nie mogą posłać dzieci do szkoły (nawet podstawowej!), jak zachorują nie mogą być przyjęci do kliniki a tym bardziej kupić lekarstwa, nie mogą nawet kupić kukurydzy bo dwa razy droższą niż ta co sprzedali. Chodzą zatem po "buszu" za jakimiś korzeniami, a czasami jedzą dynię z liśćmi dyni. A często przychodzą na Misję i pukają, dwa razy przyszedł chłopak "czwarty dzień nie dostałem nic do zjedzenia", inni, że poszczą od dwóch czy trzech dni - trudno im przypominać, że mamy teraz " Wielki Post", a przecie "Błogosławieni ubodzy" trzeba przez brzuch do serca przemówić. Kłopot z tym, że jak się jednemu coś da, to zaraz po wioskach się rozchodzi, że na Misji jest dojna krowa - zaczyna się pukanina. Oj, kusi człowieka, by jakiś bank obrabować, a my ich uczymy, że Bóg zakazuje kradzieży no i ta policja, która tam stoi! Dzięki Bogu nadchodzi niecoś, ale biednym nie braknie. Mamy 5% milionerów, 20% takich, co koniec z końcem jakoś wiążą, reszta dziaduje. 

    Modlę się za Was, a módlcie się za tę tak krzywdząco sądzoną Afrykę. Wasz w Chrystusie Panu

 

               +Adam Kardynał Kozłowiecki SJ

 

Początek strony