Życie Klubów
październik 1999
nr 16
Pismo Porozumienia Klubów Inteligencji Katolickiej

Życie Klubów Spis treści Strona Główna

W sierpniu 1998 odbyło się na Węgrach w Alsopahok Spotkanie Sekretariatu Nauczycieli PAX ROMANA (SIESC). Uczestniczyli w nim nasi przedstawiciele: dyrektor Szkoły w Podkowie Leśnej p. Grzegorz Dąbrowski, ks. Leon Kantorski, jeden z twórców tej szkoły, oraz nauczyciele Szkoły Przymierza Rodzin w Warszawie: Agnieszka i Piotr Chrząstowscy.

Przekazujemy tekst głównego referatu będącego podstawą obrad tego spotkania.

 

Armelle de la Tribouille

Jezus prawdziwym pedagogiem

    Jest mi bardzo miło, że poproszono mnie, abym mówiła do Was o Jezusie jako pedagogu, czyli prawdziwym Mistrzu, gdyż przez całe moje nauczycielskie życie starałam się łączyć moją działalność nauczycielki z wiarą katolicką, bowiem żywa wiara wymaga uczynków, które ją konkretyzują, a to odnosi się do każdej działalności. Między wiarą a pracą zachodzi jednak szczególna i głęboka zbieżność. Otóż zarówno wiara jak i praca wychowawcza zawiera związek z czasem.
    Rozważmy najpierw na czym polega ten związek w naszej pracy wychowawczej. Zawiera on dwa konieczne i uzupełniające się aspekty: wychowanie zakłada z jednej strony więź z przeszłością, z całokształtem tradycji, wiedzy a także wartości, które chce się przekazać; nauczyciele mają przekazywać wiedzę nabytą przez pokolenia, które nas poprzedziły, gdyż to stanowi korzenie naszej kultury; one nas karmiły i winny także karmić dorastające pokolenie: w dziedzinach nauki, literatury, sztuki niesiemy dziedzictwo, które pozwoli tym młodym ukształtować się i to dziedzictwo rozwijać.
    Z drugiej strony wychowanie zakłada, że przed młodymi ludźmi należy otwierać przyszłość, zarówno na płaszczyźnie osobistej jak i zawodowej. To otwarcie na przyszłość zależy od kompetencji, która sprawi, że będą skuteczni w dziedzinach własnej działalności ale także od postawy wobec życia polegającej na prawości moralnej, poszanowaniu dla danego słowa i na poczuciu odpowiedzialności.

    Podobnie wiara chrześcijańska zawiera te dwa wymiary naszego związku z czasem, gdyż przede wszystkim jest dziedzictwem długiej historii, "świętej historii" interwencji Boga w świat od wybrania ludu Izraela aż do Wcielenia i Zmartwychwstania Pana. Te podstawowe wydarzenia po 20 wiekach przyniosły owoce łaski Kościołowi, którego historia nas oświeca.
    Ale wiara nie opiera się gorączkowo na przeszłości, jest ona także obietnicą na przyszłość, obietnicą życia wiecznego, które w Ewangelii nazwane jest "Królestwem Bożym".
    Między naszą pracą wychowawczą a wiarą chrześcijańską istnieje więc głęboki związek, który teraz rozpatrzymy.

Tę wypowiedź można podzielić na trzy części:

I. Główne cechy pedagogii Jezusa.
II. Jezus uczy przez działanie.
III. Jezus wychowawcą w każdym spotkaniu.

 

I. Główne cechy pedagogii Jezusa

    Jezus nie domaga się tytułu Mistrza, gdyż zawiera on w sobie pewną próżność, wszakże nazywa siebie Mistrzem, gdy mówi: Uczcie się ode Mnie (M t 11,29).
    Jego pedagogia posiada trzy cechy: porywa słuchaczy słowem, potrafi skupić ich uwagę, szanuje wolność słuchaczy.

1. Pedagogia ustna

    Podczas gdy my żyjemy w cywilizacji pisma, Jezus tkwił w cywilizacji ustnej. My zapisujemy prawie wszystko, natomiast ludzie Palestyny I wieku byli przyzwyczajeni do słowa przekazywanego ustnie. Nauka w szkołach najczęściej polegała na uczeniu się na pamięć przez powtarzanie i ten typ nauczania zachowały jeszcze szkoły koraniczne. Jezus nie nakazywał ludziom powtarzać. Zobaczymy dlaczego.

    W jaki sposób On naucza?

    Porywa słuchaczy władzą swego słowa. Mateusz stwierdza: Uczył ich, jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie (M t 7,29). Komentatorzy Tory zawsze cytowali swoich poprzedników: "Hillel powiedział...", "Gamaliel powiedział...". A Jezus mówi: Powiedziano wam, a ja wam powiadam..., wnosząc nie tylko ton osobisty, ale również nowy, głębszy wymóg każdego z przykazań.
    Na przykład: Słyszeliście, że powiedziano: "Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela będziesz nienawidził". A ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (M t 5,44).

    Jaka jest natura władzy Jezusa?

    Nie chodzi tu o formę panowania, jak panowanie pana nad niewolnikiem, które opisuje Hegel w swej słynnej dialektyce, albo panowanie feudałów nad wieśniakami, albo niektórych kierowników nad swoimi podwładnymi. We wszystkich tych przypadkach władza narzucona jest odgórnie i tłumi wszelką inicjatywę albo spontaniczność; utrzymując innych w dystansie. Władza Jezusa według pięknej etymologii słowa auctor- powodować wzrost - zmierza do rzeczywistego dobra drugiego człowieka i do jego rozwoju. Pobudza ona, podtrzymuje, zachęca, lecz winna też umieć w porę się wycofać, aby drugi człowiek mógł postąpić w sposób wolny.
    Jezus jest niezrównanym wzorem władzy służenia. W Nim nie ma Żadnego panowania, ale też abdykacji. Jego obecność jest uważna i wymagająca.

 

2. Pedagogia uwagi

    Uwaga to wysiłek polegający na odrzuceniu dostępu do świadomości wszystkiego innego: myśli, obrazu, głosu, poza tym, co należy przyjąć. Jest to koncentracja na jednej myśli. Wszyscy nauczyciele, wszyscy katecheci wiedzą, że pierwszym warunkiem przekazania czegokolwiek jest zdobycie uwagi. Bez niej nic nie jest możliwe. A wielu dzisiaj się uskarża na szczególną trudność w zdobyciu uwagi dzieci i młodzieży. Są one tak pochłonięte przez obrazy i wszelkiego rodzaju informacje, że już w ogóle nie umieją się skoncentrować.

Pedagogia Jezusa związana z uwagą ma wiele aspektów:

a) Jezus potrafi rozbudzać uwagę.

    Jest to niezbędny warunek wstępny. Jeżeli na samym początku to się nie uda, zacznie się harmider albo ogarnie dzieci senność. Nie wolno zanudzać dzieci. Należy unikaĆ tego za wszelką cenę.
    Jezus umie zainteresować swoich słuchaczy. Wychodzi on od tego, czego oni bardziej lub mniej świadomie pragną. Mówi więc do nich: Jeśli ktoś jest spragniony, niech przyjdzie do Mnie i pije (J 7,37). Jego mowa dotyczy tego, co jest istotne w tym gorącym kraju, gdzie brak wody. Interesuje to wszystkich.
    Kiedy indziej uczy ludzi odczytywania znaków. Punktem wyjścia jest to, co ludzie znają, na przykład: Niebo jest czerwonawe, będzie piękna pogoda! To pozwala na zrozumienie innych znaków, które Bóg zsyła: ślepi widzą, chromi chodzą, ubogim jest głoszona Ewangelia. Pojawia się pytanie, kto potrafi to czynić?

b) Jezus potrafi utrzymać uwagę.

    To jest trudniejsze, gdyż nie chodzi tu tylko o jedno zdanie ale o całość. Jezus celuje pod tym względem. Zamiast dawać natychmiastową podsumowującą odpowiedź pytającemu, odpowiada za pomocą innego pytania. A więc tego, kto pyta Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? On zapytuje: Czyj jest ten obraz i napis? Gdy mu odpowiedziano, że Cezara, następuje odpowiedź: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu, to co należy do Boga (Mk 12,17).
    Potrafi czasami być prowokujący. Ale Jego prowokacja nie oznacza pogardy dla drugiego, a raczej troskę o jego postęp. Na przykład, po rozmnożeniu chleba: Szukacie Mnie nie dlatego żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki (J 6,26-27).
    Natychmiast pojawia się pytanie słuchaczy: Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże? To daje Mu okazję do rozwinięcia tematu, czego tym chętniej słuchają, że jest odpowiedzią na ich pytanie.
    Czasami Jezus podtrzymuje uwagę, czyniąc chwile zawiedzenia, przedłużającego się milczenia, co wzmaga zaciekawienie. W scenie z cudzołożnicą faryzeusze, którzy przyprowadzili do Jezusa tę kobietę, mówią: W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty, co mówisz? Jezus pochyla się i pisze palcem po piasku, nic nie odpowiadając. To dodaje wagi Jego słowu, gdy potem inaczej formułuje problem: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień " (J 8,1-7).

c) Jezus pomaga słuchaczom zapamiętać orędzie.

    W jaki sposób? Używa On krótkich zdań, często wypowiadając je rytmicznie w paralelizmie, który ułatwia zapamiętanie. Wspaniałym wzorem takiego budowania zdań jest tekst Błogosławieństw:

Kiedy indziej zaostrza ciekawość przez cytat lub przysłowie.

1. Pedagogia szanująca słuchaczy – przypowieści

    Przypowieść stanowi krótką, realistyczną i dostępną dla wszystkich historyjkę nasyconą codzienną rzeczywistością, ale mającą na celu zwrócenie uwagi słuchaczy na głębszy problem, niewypowiedziany lecz naświetlony przez wstępne opowiadanie. Przypowieści stanowią ważną cząstkę nauczania Jezusa. Ewangelia podaje nam 43 przypowieści. Są one osobliwymi narzędziami pedagogicznymi, które warto dobrze zgłębić. Skąd bierze się ich znaczenie pedagogiczne? Mają one dwie zalety:

- Bardzo łatwo jest je słuchać.

    Ich konkretność wiąże się z życiem codziennym: z pracą oracza, hodowcy winnicy, pasterza, rybaka albo z życiem rodzinnym: Pewien człowiek miał dwóch synów... Kobieta wyrabia ciasto mieszając zaczyn z trzema miarkami mąki...itd. Albo też te historie mają za punkt wyjścia aktualne obserwacje: o pogodzie, o fidze nie przynoszącej owoc

- Ale nade wszystko zwracają się one do wolności słuchaczy.

    Chodzi tu o rozróżnienie pomiędzy słowem bezpośrednim i pośrednim. Często posługujemy się słowem, które dla słuchacza jest rozkazem lub radą: "zróbcie tak", "nie róbcie tego", albo: "winniście uczynić w ten sposób", "mylicie się co do tego". Słowa te mogą spowodować zablokowanie komunikacji między dwiema osobami. Słowo pośrednie, występujące w przypowieściach, stwarza dystans między mówiącym a jego słuchaczami; pozwala więc reagować na poziomie ich głębokiej wolności.
    Przypowieści mówią o Bogu w Jego relacji do człowieka; przemawiają one również do głębi serca ludzi, których one obnażają.

- Ale nade wszystko szanują etapy ich wolności.

    Można je wysłuchać lecz nie zrozumieć i nie przyjąć ich głębi. Można jednak wczuć się w ich treść utożsamiając się z którąś z występujących w nich postaci. Na przykład w przypowieści o Dobrym Samarytaninie, każdy może się rozpoznać w osobie kapłana, lewity lub dobrego Samarytanina. W przypowieści o Siewcy przedstawiona jest cała gama postaw i do każdej można się przymierzyć: czy jestem kamienistym polem, gdzie nasienie nie może zakiełkować? Czy jestem terenem piaszczystym, gdzie ptaki mogą wydziobać ziarno? Czy jestem dobrą glebą, która wyda plon stokrotny?
    Każdego odsyła Pan do jego własnego sumienia, bez wywierania na niego żadnego nacisku. Doprowadza go do uświadomienia sobie swego stanu, co bez tej przypowieści byłoby niemożliwe.
    Przypowieść ma więc zdolność poruszenia wyobraźni każdego, uaktywnienia go do przyjęcia nauki. Nie może on pozostać w pozycji outsidera, nie może być obojętny lub bierny.
A wreszcie przypowieść może się zakończyć słowem osobistym i odkrywczym. Na koniec przypowieści o robotnikach pracujących nierówną ilość godzin, a otrzymujących taką samą zapłatę, stawiający pytanie pełne zdziwienia otrzymuje taką odpowiedź: Przyjacielu, nie robię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? (M t 20,13).
    Jeśli chcemy Otworzyć drogi wolności przed dorastającymi dziećmi, możemy wzorować się na przykładach, które daje nam Jezus jako pedagog.

 

II. Jezus uczy przez działanie.

1. Jezus czyni gesty, które ilustrują Jego mowę.

    Zastanowimy się nad kilkoma przykładami tej pedagogii czynów komentujących nauczanie zawartymi w Ewangelii według świętego Marka.
    Marek w rozdziale 2. opowiada o uzdrowieniu paralityka, którego spuszczono przed Jezusa przez dach ku zdumieniu tłumu. Z tego uzdrowienia Jezus czyni znak przebaczenia grzechów: rzeczywistość widzialna, którą wszyscy mogą stwierdzić, potwierdza rzeczywistość niewidzialną. Ten kto czyni to pierwsze, może sprawić i to drugie!
    W ten sposób Jezus zgadza się, aby ludzie to widzieli. Stawia na nogi tego człowieka, ażeby ludzie zrozumieli, iż stawia On na nogi grzesznika. Od nas zależy dostrzeżenie tego ukrytego sensu.

- W rozdziale 5, l Jezus uzdrawia w szabat. Oto mamy człowieka pozbawionego rozumu, swego człowieczeństwa, gdyż dręczą go złe duchy. Jezus przystępuje do działania: rozkazuje duchom i wysyła je do stada świń. Człowiek ten odzyskuje rozum i normalną postawę !

Gest ten wspaniale odsłania zamiar Boga: aby człowiek był wolny, na obraz Boży. Wszystko, co zniekształca ten obraz, należy zwalczyć. Czyni to Chrystus, chcąc nas zachęcić do uczynienia tego.

- W rozdziale 8,6 Jezus uzdrawia ślepego, aby wskazać na Światło, które On przynosi. To oczywiście oznacza, że człowiek został stworzony, aby widzieć, ale nie tylko to. Poza uzdrowieniem oczu ciała uzdrowienie ślepego ma znaczenie duchowe: otwarcie oczu duszy przez wiarę na prawdziwe Światło. W ten sposób mówi, że On sam jest Światłem i przynosi Światło.

- Wreszcie cudem, który ma niezaprzeczalnie znaczenie pedagogiczne jest rozmnożenie chleba, o którym mówią trzy Ewangelie synoptyczne: Mateusz, 14,13; Marek 6,30 i Łukasz 9,10. Jest to zapowiedź Eucharystii: chleb niewyczerpalny w czasie i w przestrzeni jako pokarm duchowy dla dusz! Przed ustanowieniem tego sakramentu i w celu przygotowania umysłu jest to wspaniała lekcja, konkretna i praktyczna.

 

2. Jezus nie oddziela słowa od życia, mowy od działania.

    Jezus nie ograniczył się do głoszenia Błogosławieństw. Był wobec wszystkich, którzy do Niego przychodzili ubogi w duchu, cichy, pokój czyniący i miłosierny, gdyż dla Niego mówić i czynić stanowi jedno. Podajemy kilka tego przykładów. Nie wyczerpujemy wszystkich. Kto czyta wielokrotnie Ewangelię, ten może stwierdzić zbieżność przemówień i czynów Jezusa.

    - Jezus kładzie nacisk na miłość braterską: Nowe przykazanie daje wam, abyście się wzajemnie miłowali. Wyraźnie odwołuje się do swojej postawy wobec nas. Co więcej, wychodzi on naprzeciw ludzi, którzy byli wyrzutkami społeczeństwa. Na przykład, Jego postawa wobec kobiet lub poborców podatku (celników). Do kobiety przyłapanej na cudzołóstwie kieruje dobrotliwe spojrzenie i słowa nadziei, które kontrastują z surowoŚcią faryzeuszów, którzy chcieli ją ukamienować. Na innym miejscu powołuje pewnego celnika, Lewiego. Ten Lewi został ewangelistą Mateuszem.

    - Naucza on swoich uczniów pewnego oderwania się od dóbr - w przypowieŚciach o bogaczu i Łazarzu, albo o bogaczu, który nie wie, gdzie złożyć obfite zbiory, a któremu powiedział: Nierozumny, jeszcze tej nocy zażądają od ciebie twego życia! To samo słyszymy w praktycznych pouczeniach dla tych, którzy udają się na misję: Nie noŚcie z sobą trzosa ani torby, ani sandałów, w tym samym domu zostańcie, gdzie chcą was przyjąć (Łk 10,4), albo dalej: Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie (M t 10,8). On może tak mówić i tego się domagać, ponieważ On sam na ich oczach żył w takim odeIwaniu. Szedł od domu do domu, od Szymona do Marty i Marii w Bretanii, ale bez zapewnionego jutI.a. Powie nawet: Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć (M t 8,20).

    W swoim nauczaniu Jezus często powraca do wybaczania uraz. Kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeśli macie co przeciw komu, aby także Ojciec wasz, który jest w niebie, przebaczył wam 11Ykroczenia wasze (Mk 1,25). Radę tę powtarza, kiedy uczy modlitwy "Ojcze nasz": odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. A co czyni Jezus z wysokości Krzyża w stosunku do prześladowców? Wybacza im i prosi Boga o wybaczenie: Ojcze, 11Ybacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,34).

 

3. Jezus daje przykład

    Trzynasty rozdział Ewangelii Janowej otwiera uroczysty moment. Stanowi on ukoronowanie tego wszystkiego, co Jezus nauczał. Jest to chwila przed Ostatnią Wieczerzą. Jesteśmy tutaj świadkami następowania po sobie prostych gestów i jasnych słów. Jezus wstaje od stołu, składa swoje szaty, przepasuje się prześcieradłem, napełnia naczynie wodą i przystępuje do obmycia nóg swoich ucmiów! Wszyscy patrzą na Niego ze zdziwieniem, gdyż ten częsty gest w tym kraju zwykle wykonywali służący. Tymczasem Jezus im mówi: Wy mnie nazywacie 'Nauczycielem' i 'Panem' i dobrze mówicie, bo nim jestem. Otóż sam Pan pochyla się do nóg Apostołów, chcąc ich dogłębnie wzruszyć i sprawić, by zrozumieli Jego orędzie: On jest ich sługą i daje świadectwo miłości, o której ludzie stale gotowi są wątpić. Gdy skończył ten gest, wypowiedział równie proste i wyraźne słowa! Należy to dobrze zrozumieć. Pan uniżył się do roli sługi i przez postać tego sługi winniśmy zobaczyć ukIYtą chwałę Pana, aby przyjąć Jego orędzie. Jezus pyta: Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? I to pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Wówczas dodaje: Dałem wam przykład; abyście i 11Y tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. Co za wspaniała lekcja!.

    Oczywiście tę postawę winniśmy naśladować. Winna ona pobudzać nas do służby. Ale nie zapominajmy o tym, kto tutaj mówi, gdyż chce on przez swoją śmierć oczyŚcić nie tylko Dwunastu, ale tych wszystkich, którzy w Niego uwierzą. Naczynie to nabiera wymiarów świata, a wody, które ono zawiera pochłoną grzech i śmierć. Stanowi to dla nas zaproszenie, abyśmy nigdy nie odrywali służenia innym od sprawowania Eucharystii, ani też sprawowania liturgii od konkretnej służby.

 

III. Jezus wychowawcą w     każdym spotkaniu

 

    Po przypomnieniu sobie, w jaki sposób Chrystus postępował z grupami ludzi, jak to powinni czynić rodzice w swoich rodzinach, nauczyciele w swoich klasach, wychowawcy i opiekunowie na obozach wakacyjnych lub w ruchach młodzieżowych, przyjrzyjmy się bliżej osobistym spotkaniom Jezusa z poszczególnymi ludźmi. Spotkania te znakomicie ukierunkowały rozmówców Jezusa. W tym sensie można powiedzieć, że wybitnym terenem wychowawczej działalności Jezusa była nie Galilea, ani synagoga, ani świątynia jerozolimska, ale sam człowiek.
    Uderzająca jest różnorodność tych spotkań. Jezus nie jest obojętny wobec nikogo. Ewangelia ukazuje Jego wrażliwość na każdego człowieka, z którymi spotkał się w drodze. Były to spotkania jedyne i nie raz decydujące.

    Z kim więc spotkał się Jezus? Z całym szeregiem ludzi Mu współczesnych: z mężczyznami i kobietami, z Żydami należącymi do różnych stronnictw, z faryzeuszami, saduceuszami, zelotami, albo z urzędnikami, poborcami podatków, przełożonym synagogi, doktorem Prawa, nawet z setnikiem armii rzymskiej, z Kananejką, pomimo napiętych stosunków z mieszkańcami Kanaan. Jezus nie wyklucza nikogo z racji jego przynależności grupowej. Spotyka się z chorymi, nawet z trędowatymi, z którymi kontakt był zakazany, a także z ludźmi w pełni zdrowymi. W sposób nieskrępowany podchodzi do dostojników, ludzi wykształconych i ludzi prostych, jak rybacy - synowie Zebedeusza: Jan i Jakub.
    Jezus przyjmuje dobrze usposobionych wobec Niego, ale też nawiązuje dialog z tymi. o których wie, że są Mu nieżyczliwi, jak w scenie z paralitykiem spuszczonym przez dach, albo jak w wypadku faryzeuszy, którzy pytają: Jakim prawem to czynisz? (Mk 11,28).
    Jezus jest więc otwarty na bardzo szerokie i różne audytorium.

 

a. Przyjrzyjmy się jednemu z takich spotkań: spotkaniu z Nikodemem.

        Jest to uczony w Prawie, osobistość w religijnym świecie żydowskim. Słyszał, co mówiono o Jezusie i poruszony wewnętrznie postanowił udać się do Jezusa, ale czyni to nocą, może z dbałości o szacunek dla samego siebie, może z obawy, że spotka go rozczarowanie. Są trzy fazy tego spotkania, a podczas każdej z nich gość zadaje pytanie, a Jezus odpowiada.

    Przystąpiwszy do Jezusa Nikodem wykazuje się swoją wiedzą: Wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógł by czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z nim (J 3,2). Brzmi tu jakaś pewność siebie: Jezus został zakwalifikowany do pewnej kategorii. W odpowiedzi Jezus podaje ogólną prawdę, która dotyczy samego współrozmówcy: Jeżeli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć Królestwa Bożego (J 3,3). To wywołuje reakcję Nikodema. Zaprzecza on temu twierdzeniu, którego nie rozumie i pyta: Czy można powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?

    Pytanie to świadczy o pewnej otwartości i o czekaniu na szersze wyjaśnienie. Wówczas Jezus obiera uroczysty ton i z naciskiem wypowiada: Zaprawdę, zaprawdę... zanim da upragnioną odpowiedź, co oznacza powtórne narodzenie się; chodzi o narodzenie się z wody i z Ducha (J 3,5).
    Prorok Ezechiel napisał: Dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza (Ez 36,26). Uczony w Prawie winien znać proroctwa.
    Jezus zapowiada skutek nowych narodzin: To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Następnie Przytacza porównanie z wiatrem, który wieje tam, gdzie chce. W języku hebrajskim słowo ruah oznacza wiatr oraz Ducha.

    Wówczas następuje trzecie pytanie. Nikodem otrzymał zasadniczą odpowiedź, lecz ponownie pyta o wyjaśnienie, nie może pojąć całej tajemnicy działania Bożego. Jezus odpowiada z pewnym zdziwieniem i domieszką ironii: Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? (J 3,10). Stary Testament bowiem głosem Ezechiela zapowiadał nowe serce i nowego ducha (Ez 36,26). Jezus jawi się jako władny świadek tajemnic z wysoka. Powtarza uroczyste "zaprawdę" i stwierdza: o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Wymiana zdań kończy się na pytaniu Chrystusa: Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżesz uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich?

Z naszego punktu widzenia narzucają się tu trzy uwagi:

 

b. Przyjrzyjmy się też krótko spotkaniu z Zacheuszem.

    Dzieje się to w Jerychu. Jest to wspaniała scena z punktu widzenia wzajemnej postawy, czyli uwagi i zaciekawienia Zacheusza i uwagi Jezusa wobec niego. Podana jest jego toŻsamoŚĆ. Jest to zwierzchnik celników, a Łukasz dodaje, że "był bogaty".
    Będąc małego wzrostu, lecz pełen wielkich pragnień, wchodzi on na drzewo, by zobaczyć przechodzącego Jezusa. Takie jest jego pragnienie.
    Tymczasem sam Jezus podejmuje inicjatywę spotkania z nim. Podniósł oczy na drzewo i odzywa się do niego po imieniu: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu (Łk 19,5). Jezus wykracza ponad pragnienia i oczekiwania tego człowieka. Nie tylko odpowiada na jego pragnienie zobaczenia Jezusa, ale domaga się od niego gościnności. Tutaj możemy jedynie podziwiać delikatność Jezusa. On potrzebuje ludzi i wie, iż ten może i pragnie Go przyjąć; przekracza jego oczekiwanie. Zacheusz schodzi z drzewa i przyjmuje Jezusa "z radością". Reakcja widzów jest nieprzychylną wobec tego człowieka, który jest zdeklasowany z powodu swego urzędu; jest grzesznikiem. Pośród pomruków dezaprobaty ludzkiej Zacheusz wyjaśnia Jezusowi swoje postępowanie: mówi o darze dla ubogich i o naprawie wszystkich swoich przewinień.. Ma on prawe serce. Jezus mu odpowiada: Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama (Łk 19,9).

c. Jego stosunek do Marty lub Tomasza i Filipa także obfituje w nauki dla nas, zwłaszcza gdy chodzi o formację apostołów. Chciałabym jednak zatrzymać się na przypadku Piotra, który jest zdumiewający.

    Stosunek Jezusa do Piotra jest dla nas bardzo wymowny. Pozwala nam prześledzić wewnętrzną przemianę tego człowieka.
   Na początku mamy scenę powołania przez Jezusa (J 1,40-43). Następuje ono po powołaniu' Andrzeja i Jana. Zwróćmy uwagę na to, że w Ewangeliach synoptycznych Andrzej i Piotr zostali powołani razem. Tutaj Szymon przyprowadzony jest przez Andrzeja, a pierwszą interwencją Chrystusa jest zmiana jego imienia: Ty jesteś Szymon, syn Jony, ty będziesz się nazywał Kefas. Jest to dość tajemnicze, gdyż słowo to w języku armejskim nie jest imieniem ludzkim lecz nazwą rzeczy, tłumaczymy je przez "skała". Już wówczas Pan chce odsłonić Szymonowi jego powołanie: być skałą. Słowo to ma moc twórczą, imię bowiem wyraża w Biblii istotę człowieka.
   Druga scena dotyczy przemówienia na temat chleba życia (J 6,66-70), które wygłosił Jezus. Wielu słuchaczy odeszło zbulwersowanych tymi słowami. Wówczas Jezus zwraca się do Dwunastu i pyta: Czyż i 11Y chcecie odejść? Wtedy właśnie Piotr odpowiada bezpośrednio, podczas gdy inni pytający przemawiali w trzeciej osobie: Panie, do kogóż pójdziemy. Ty masz słowa życia wiecznego. I mówi dalej: A myśmy uwierzyli, że Ty jesteś Świętym Boga. Określenie to dane Jezusowi jest rzadko spotykane, ale jest bardzo wyraźne, oznacza coś więcej aniżeli Mesjasza. W ten sposób Piotr kładzie kamień węgielny. Żeby nie popadł w pychę, Jezus mu odpowiada: Nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie (M t 16,17).
    Można by sądzić, że cały budynek będzie się mocno trzymał, ale trzeba liczyć się ze słabością ludzką.
   Dalej (J 13 i J 18) możemy zobaczyć inną stronę osobowości Piotra: kruchość, która każe myśleć o Piotrze jako "skale zgorszenia". Najpierw, podczas obmywania nóg przez Pana postawa Piotra jest pełna oburzenia: Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał. Świadczy to o niezrozumieniu tajemnicy poniżenia się Chrystusa. Jako Pan, winien być obsłużony, a nie służyć innym. Piotr idzie za logiką świata, która nie jest logiką Jezusa. Odpowiedź jest surowa, ale stara się on wyjść z tego dialogu głuchych i nawiązać prawdziwe porozumienie. Jezus dotyka jego wrażliwego punktu: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną. Wówczas Piotr w swym szczerym przywiązaniu do Jezusa odpowiada:
Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!

    Ten gest umycia nóg ukazuje miłość Boga do nas w niepojętej pokorze Jezusa. Piotr występuje niekorzystnie jeszcze raz w rozdziale 18, podczas aresztowania Jezusa. Pragnąc bronić swego Mistrza, wyciąga miecz i rani niejakiego Malchusa. Polecenie Jezusa jest jednak wyraźne: Schowaj miecz do pochwy. Piotr nadal nie rozumie wszystkiego. Uważa, że zło można zniszczyć jedynie złem, podczas gdy Jezus zwycięża zło miłością. Dlatego natychmiast uzdrowił zranionego. Piotr odchodzi i jest rozgoryczony, iż nie potrafi obronić Jezusa. Jak mówi Ewangelia, odchodzi sam!
    W tym samym rozdziale czytamy o potrójnym zaparciu się Piotra. Zapytany przez służącą, a następnie przez straż o swoją przynależność do grupy uczniów Jezusa, Piotr trzykrotnie odpowiada: Nie jestem.
  
Ostatni tekst dotyczący więzi Jezusa i Piotra mamy po Zmartwychwstaniu (J 2021). W tej relacji mamy trzy momenty. Najpierw o świcie Paschy Piotr biegnie do grobu wraz z Janem. Jan przybiega jako pierwszy lecz przepuszcza Piotra do grobu. Jest to symboliczny wyraz uznania prymatu powierzonego Piotrowi. Stwierdza on wówczas pusty grób i płótna złożone na uboczu, jako dowód zmartwychwstania.

    Następnie w rozdziale 21, imię Piotra występuje siedmiokrotnie. Wyraża to jego znaczenie we wszystkich ostatnich scenach życia Jezusa Zmartwychwstałego. Apostołowie łowią ryby. Jan jako pierwszy rozpoznaje postać nad brzegiem. Jest to Pan. Piotr, słysząc to, rzuca się w wodę, żeby jak najprędzej przybyć do Pana. Widzimy tu jego czynny, zapalczywy temperament i wielki przywiązanie do Chrystusa, pomimo swoich słabości. Później stoi na brzegu i wyciąga sieć pełną ryb. Jest to kolejny wyraz jego roli jako głowy Apostołów.

    Ostatnia, najbardziej wymowna scena mówi o zadośćuczynieniu za swoje trzykrotne zaparcie się. Jezus w swej ogromnej delikatności daje Piotrowi okazję do usunięcia wszelkich wątpliwości co do jego władzy i do wymazania negatywnego wspomnienia. Zadaje mu trzykrotne pytanie: Piotrze, czy kochasz mnie? (używając słowa "agapao" na oznaczenie miłości bezinteresownej i wiernej, miłości, która według świętego Jana określa samego Boga), a Piotr odpowiada: " Ty wiesz, że Cię miłuję" (używając słabszego słowa "fileo"), pamiętając o swojej słabości.

    W trzecim pytaniu Jezus używa tego samego słowa co Piotr ("fileo"). Piotr uzyskuje wówczas potwierdzenie swego urzędu: Paś owce moje.
  
Mamy tu przedziwną historię duchowej ewolucji, powolnego i żmudnego nawrócenia. Szymon stał się drugim człowiekiem: Piotrem!
   We wszystkich osobistych kontaktach Jezus wydobywa to, co jest najlepsze w drugim człowieku. Akceptuje go takim, jakim jest, lecz powoduje jego wzrost w bezinteresowności i miłości.

Zakończenie

    Jezus był niezrównanym nauczycielem. Znajomość Jego pedagogii może kierować naszymi działaniami. Nie wahajmy się szukać w nim przykładu, jak mamy sprostać naszym sytuacjom wychowawczym. Uzyskamy światło i łaskę stosownie do naszych potrzeb.

 

Początek strony