Życie
Klubów
|
|
W sierpniu 1998 odbyło się na Węgrach w Alsopahok Spotkanie Sekretariatu Nauczycieli PAX ROMANA (SIESC). Uczestniczyli w nim nasi przedstawiciele: dyrektor Szkoły w Podkowie Leśnej p. Grzegorz Dąbrowski, ks. Leon Kantorski, jeden z twórców tej szkoły, oraz nauczyciele Szkoły Przymierza Rodzin w Warszawie: Agnieszka i Piotr Chrząstowscy.
Przekazujemy tekst głównego referatu będącego podstawą obrad tego spotkania.
Armelle de la Tribouille
Jest mi bardzo miło,
że poproszono mnie, abym mówiła do Was o Jezusie jako pedagogu, czyli
prawdziwym Mistrzu, gdyż przez całe moje nauczycielskie życie starałam się
łączyć moją działalność
nauczycielki z wiarą katolicką, bowiem żywa
wiara wymaga uczynków, które ją konkretyzują, a to odnosi się do każdej
działalności. Między wiarą a pracą zachodzi jednak szczególna i głęboka
zbieżność. Otóż zarówno wiara jak i
praca wychowawcza zawiera związek z czasem.
Rozważmy najpierw na
czym polega ten związek w naszej pracy wychowawczej. Zawiera on dwa konieczne i
uzupełniające się aspekty: wychowanie zakłada z jednej strony więź z
przeszłością, z całokształtem tradycji, wiedzy a także wartości, które
chce się przekazać; nauczyciele mają
przekazywać wiedzę nabytą przez
pokolenia, które nas poprzedziły, gdyż to stanowi korzenie naszej kultury;
one nas karmiły i winny także karmić dorastające
pokolenie: w dziedzinach nauki, literatury, sztuki niesiemy dziedzictwo, które
pozwoli tym młodym ukształtować się i to
dziedzictwo rozwijać.
Z drugiej strony wychowanie zakłada,
że przed młodymi ludźmi należy otwierać przyszłość,
zarówno na płaszczyźnie osobistej jak i
zawodowej. To otwarcie na przyszłość zależy
od kompetencji, która sprawi, że będą skuteczni w dziedzinach własnej działalności
ale także od postawy wobec życia polegającej na prawości moralnej,
poszanowaniu dla danego słowa i na poczuciu odpowiedzialności.
Podobnie wiara chrześcijańska
zawiera te dwa wymiary naszego związku z czasem, gdyż przede wszystkim jest
dziedzictwem długiej historii, "świętej historii" interwencji Boga
w świat od wybrania ludu Izraela aż do Wcielenia i Zmartwychwstania Pana. Te
podstawowe wydarzenia po 20 wiekach przyniosły owoce łaski Kościołowi, którego
historia nas oświeca.
Ale wiara nie opiera się
gorączkowo na przeszłości, jest ona także obietnicą na przyszłość,
obietnicą życia wiecznego, które w Ewangelii
nazwane jest "Królestwem Bożym".
Między naszą pracą
wychowawczą a wiarą chrześcijańską istnieje więc głęboki związek, który
teraz rozpatrzymy.
Tę wypowiedź można podzielić na trzy części:
I. Główne cechy pedagogii
Jezusa.
II. Jezus uczy przez działanie.
III. Jezus wychowawcą w każdym spotkaniu.
I. Główne cechy pedagogii Jezusa
Jezus nie domaga się
tytułu Mistrza, gdyż zawiera on w sobie pewną próżność, wszakże
nazywa siebie Mistrzem, gdy mówi: Uczcie się
ode Mnie (M t 11,29).
Jego pedagogia posiada trzy cechy: porywa słuchaczy
słowem, potrafi skupić ich uwagę, szanuje
wolność słuchaczy.
1. Pedagogia ustna
Podczas gdy my żyjemy w cywilizacji pisma, Jezus tkwił w cywilizacji ustnej. My zapisujemy prawie wszystko, natomiast ludzie Palestyny I wieku byli przyzwyczajeni do słowa przekazywanego ustnie. Nauka w szkołach najczęściej polegała na uczeniu się na pamięć przez powtarzanie i ten typ nauczania zachowały jeszcze szkoły koraniczne. Jezus nie nakazywał ludziom powtarzać. Zobaczymy dlaczego.
W jaki sposób On naucza?
Porywa słuchaczy
władzą swego słowa. Mateusz stwierdza: Uczył
ich, jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie (M t
7,29). Komentatorzy Tory zawsze cytowali swoich poprzedników: "Hillel
powiedział...", "Gamaliel powiedział...".
A Jezus mówi: Powiedziano wam, a ja wam powiadam..., wnosząc
nie tylko ton osobisty, ale również nowy, głębszy wymóg każdego z przykazań.
Na przykład: Słyszeliście,
że powiedziano: "Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela będziesz
nienawidził". A ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół i módlcie się
za tych, którzy was prześladują (M t 5,44).
Jaka jest natura władzy Jezusa?
Nie chodzi tu o formę
panowania, jak panowanie pana nad niewolnikiem, które opisuje Hegel w swej słynnej
dialektyce, albo panowanie feudałów nad wieśniakami, albo niektórych
kierowników nad swoimi podwładnymi. We wszystkich tych przypadkach władza
narzucona jest odgórnie i tłumi wszelką inicjatywę albo spontaniczność;
utrzymując innych w dystansie. Władza Jezusa według
pięknej etymologii słowa auctor- powodować
wzrost - zmierza do rzeczywistego dobra drugiego człowieka
i do jego rozwoju. Pobudza ona, podtrzymuje, zachęca, lecz winna też umieć
w porę się wycofać, aby drugi człowiek
mógł postąpić w sposób wolny.
Jezus jest niezrównanym wzorem władzy
służenia. W Nim nie ma Żadnego panowania, ale też abdykacji. Jego obecność
jest uważna i wymagająca.
2. Pedagogia uwagi
Uwaga to wysiłek polegający na odrzuceniu dostępu do świadomości wszystkiego innego: myśli, obrazu, głosu, poza tym, co należy przyjąć. Jest to koncentracja na jednej myśli. Wszyscy nauczyciele, wszyscy katecheci wiedzą, że pierwszym warunkiem przekazania czegokolwiek jest zdobycie uwagi. Bez niej nic nie jest możliwe. A wielu dzisiaj się uskarża na szczególną trudność w zdobyciu uwagi dzieci i młodzieży. Są one tak pochłonięte przez obrazy i wszelkiego rodzaju informacje, że już w ogóle nie umieją się skoncentrować.
Pedagogia Jezusa związana z uwagą ma wiele aspektów:
a) Jezus potrafi rozbudzać uwagę.
Jest to niezbędny
warunek wstępny. Jeżeli na samym początku to się nie uda, zacznie się
harmider albo ogarnie dzieci senność. Nie wolno zanudzać
dzieci. Należy unikaĆ tego za wszelką cenę.
Jezus umie zainteresować
swoich słuchaczy. Wychodzi on od tego, czego oni
bardziej lub mniej świadomie pragną. Mówi więc do nich: Jeśli
ktoś jest spragniony, niech przyjdzie do Mnie i pije (J 7,37). Jego
mowa dotyczy tego, co jest istotne w tym gorącym
kraju, gdzie brak wody. Interesuje to wszystkich.
Kiedy indziej uczy ludzi odczytywania znaków. Punktem
wyjścia jest to, co ludzie znają, na przykład:
Niebo jest czerwonawe, będzie piękna pogoda! To pozwala na zrozumienie innych
znaków, które Bóg zsyła: ślepi widzą, chromi chodzą, ubogim jest głoszona
Ewangelia. Pojawia się pytanie, kto potrafi to czynić?
b) Jezus potrafi utrzymać uwagę.
To jest trudniejsze, gdyż
nie chodzi tu tylko o jedno zdanie ale o całość. Jezus celuje pod tym
względem. Zamiast dawać natychmiastową
podsumowującą odpowiedź pytającemu, odpowiada za pomocą innego pytania. A
więc tego, kto pyta Czy wolno płacić
podatek Cezarowi, czy nie? On zapytuje: Czyj jest ten obraz i napis? Gdy
mu odpowiedziano, że Cezara, następuje odpowiedź: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do
Cezara, a Bogu, to co należy do Boga (Mk 12,17).
Potrafi czasami być
prowokujący. Ale Jego prowokacja nie oznacza
pogardy dla drugiego, a raczej troskę o jego postęp. Na przykład, po rozmnożeniu
chleba: Szukacie Mnie nie dlatego żeście
widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się
nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki (J
6,26-27).
Natychmiast pojawia się pytanie
słuchaczy: Cóż mamy czynić,
abyśmy wykonywali dzieła Boże? To
daje Mu okazję do rozwinięcia tematu, czego tym
chętniej słuchają, że jest odpowiedzią na ich pytanie.
Czasami Jezus podtrzymuje uwagę,
czyniąc chwile zawiedzenia, przedłużającego się milczenia, co wzmaga
zaciekawienie. W scenie z cudzołożnicą faryzeusze, którzy przyprowadzili do
Jezusa tę kobietę, mówią: W Prawie Mojżesz
nakazał nam takie kamienować. A Ty, co mówisz? Jezus pochyla się
i pisze palcem po piasku, nic nie odpowiadając. To dodaje wagi Jego słowu, gdy
potem inaczej formułuje problem: Kto z was jest bez grzechu, niech
pierwszy rzuci na nią kamień " (J
8,1-7).
c) Jezus pomaga słuchaczom zapamiętać orędzie.
W jaki sposób? Używa On krótkich zdań, często wypowiadając je rytmicznie w paralelizmie, który ułatwia zapamiętanie. Wspaniałym wzorem takiego budowania zdań jest tekst Błogosławieństw:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią! (M t 5,3-7)
Kiedy indziej zaostrza ciekawość przez cytat lub przysłowie.
1. Pedagogia szanująca słuchaczy – przypowieści
Przypowieść stanowi krótką, realistyczną i dostępną dla wszystkich historyjkę nasyconą codzienną rzeczywistością, ale mającą na celu zwrócenie uwagi słuchaczy na głębszy problem, niewypowiedziany lecz naświetlony przez wstępne opowiadanie. Przypowieści stanowią ważną cząstkę nauczania Jezusa. Ewangelia podaje nam 43 przypowieści. Są one osobliwymi narzędziami pedagogicznymi, które warto dobrze zgłębić. Skąd bierze się ich znaczenie pedagogiczne? Mają one dwie zalety:
- Bardzo łatwo jest je słuchać.
Ich konkretność wiąże się z życiem codziennym: z pracą oracza, hodowcy winnicy, pasterza, rybaka albo z życiem rodzinnym: Pewien człowiek miał dwóch synów... Kobieta wyrabia ciasto mieszając zaczyn z trzema miarkami mąki...itd. Albo też te historie mają za punkt wyjścia aktualne obserwacje: o pogodzie, o fidze nie przynoszącej owoc
- Ale nade wszystko zwracają się one do wolności słuchaczy.
Chodzi tu o rozróżnienie
pomiędzy słowem bezpośrednim i pośrednim. Często posługujemy się słowem,
które dla słuchacza jest rozkazem lub radą: "zróbcie tak",
"nie róbcie tego", albo: "winniście uczynić w ten sposób",
"mylicie się co do tego". Słowa te mogą
spowodować zablokowanie komunikacji między
dwiema osobami. Słowo pośrednie, występujące w przypowieściach, stwarza
dystans między mówiącym a jego słuchaczami; pozwala więc reagować
na poziomie ich głębokiej wolności.
Przypowieści mówią o
Bogu w Jego relacji do człowieka; przemawiają one również do głębi serca
ludzi, których one obnażają.
- Ale nade wszystko szanują etapy ich wolności.
Można je wysłuchać
lecz nie zrozumieć i nie przyjąć
ich głębi. Można jednak wczuć się
w ich treść utożsamiając się z którąś
z występujących w nich postaci. Na przykład w przypowieści o Dobrym
Samarytaninie, każdy może się rozpoznać w osobie kapłana,
lewity lub dobrego Samarytanina. W przypowieści o Siewcy przedstawiona jest cała
gama postaw i do każdej można się przymierzyć: czy jestem kamienistym
polem, gdzie nasienie nie może zakiełkować?
Czy jestem terenem piaszczystym, gdzie ptaki mogą
wydziobać ziarno? Czy jestem dobrą glebą,
która wyda plon stokrotny?
Każdego odsyła Pan do
jego własnego sumienia, bez wywierania na niego żadnego nacisku. Doprowadza go
do uświadomienia sobie swego stanu, co bez tej przypowieści byłoby niemożliwe.
Przypowieść ma
więc zdolność poruszenia wyobraźni
każdego, uaktywnienia go do przyjęcia nauki. Nie może on pozostać w
pozycji outsidera, nie może być obojętny
lub bierny.
A wreszcie przypowieść może
się zakończyć słowem osobistym i
odkrywczym. Na koniec przypowieści o robotnikach pracujących nierówną ilość
godzin, a otrzymujących taką samą zapłatę,
stawiający pytanie pełne zdziwienia otrzymuje taką odpowiedź: Przyjacielu,
nie robię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś
się ze mną? (M t 20,13).
Jeśli chcemy Otworzyć
drogi wolności przed dorastającymi dziećmi,
możemy wzorować się
na przykładach, które daje nam Jezus jako pedagog.
1. Jezus czyni gesty, które ilustrują Jego mowę.
Zastanowimy się
nad kilkoma przykładami tej pedagogii czynów komentujących nauczanie
zawartymi w Ewangelii według świętego Marka.
Marek w rozdziale 2. opowiada o uzdrowieniu
paralityka, którego spuszczono przed Jezusa przez dach ku zdumieniu tłumu.
Z tego uzdrowienia Jezus czyni znak przebaczenia grzechów: rzeczywistość
widzialna, którą wszyscy mogą stwierdzić,
potwierdza rzeczywistość niewidzialną.
Ten kto czyni to pierwsze, może sprawić i to drugie!
W ten sposób Jezus zgadza się,
aby ludzie to widzieli. Stawia na nogi tego człowieka, ażeby ludzie
zrozumieli, iż stawia On na nogi grzesznika. Od nas zależy dostrzeżenie tego
ukrytego sensu.
- W rozdziale 5, l Jezus uzdrawia w szabat. Oto mamy człowieka pozbawionego rozumu, swego człowieczeństwa, gdyż dręczą go złe duchy. Jezus przystępuje do działania: rozkazuje duchom i wysyła je do stada świń. Człowiek ten odzyskuje rozum i normalną postawę !
Gest ten wspaniale odsłania zamiar Boga: aby człowiek był wolny, na obraz Boży. Wszystko, co zniekształca ten obraz, należy zwalczyć. Czyni to Chrystus, chcąc nas zachęcić do uczynienia tego.
- W rozdziale 8,6 Jezus uzdrawia ślepego, aby wskazać na Światło, które On przynosi. To oczywiście oznacza, że człowiek został stworzony, aby widzieć, ale nie tylko to. Poza uzdrowieniem oczu ciała uzdrowienie ślepego ma znaczenie duchowe: otwarcie oczu duszy przez wiarę na prawdziwe Światło. W ten sposób mówi, że On sam jest Światłem i przynosi Światło.
- Wreszcie cudem, który ma niezaprzeczalnie znaczenie pedagogiczne jest rozmnożenie chleba, o którym mówią trzy Ewangelie synoptyczne: Mateusz, 14,13; Marek 6,30 i Łukasz 9,10. Jest to zapowiedź Eucharystii: chleb niewyczerpalny w czasie i w przestrzeni jako pokarm duchowy dla dusz! Przed ustanowieniem tego sakramentu i w celu przygotowania umysłu jest to wspaniała lekcja, konkretna i praktyczna.
2. Jezus nie oddziela słowa od życia, mowy od działania.
Jezus nie ograniczył się do głoszenia Błogosławieństw. Był wobec wszystkich, którzy do Niego przychodzili ubogi w duchu, cichy, pokój czyniący i miłosierny, gdyż dla Niego mówić i czynić stanowi jedno. Podajemy kilka tego przykładów. Nie wyczerpujemy wszystkich. Kto czyta wielokrotnie Ewangelię, ten może stwierdzić zbieżność przemówień i czynów Jezusa.
- Jezus kładzie nacisk na miłość braterską: Nowe przykazanie daje wam, abyście się wzajemnie miłowali. Wyraźnie odwołuje się do swojej postawy wobec nas. Co więcej, wychodzi on naprzeciw ludzi, którzy byli wyrzutkami społeczeństwa. Na przykład, Jego postawa wobec kobiet lub poborców podatku (celników). Do kobiety przyłapanej na cudzołóstwie kieruje dobrotliwe spojrzenie i słowa nadziei, które kontrastują z surowoŚcią faryzeuszów, którzy chcieli ją ukamienować. Na innym miejscu powołuje pewnego celnika, Lewiego. Ten Lewi został ewangelistą Mateuszem.
- Naucza on swoich uczniów pewnego oderwania się od dóbr - w przypowieŚciach o bogaczu i Łazarzu, albo o bogaczu, który nie wie, gdzie złożyć obfite zbiory, a któremu powiedział: Nierozumny, jeszcze tej nocy zażądają od ciebie twego życia! To samo słyszymy w praktycznych pouczeniach dla tych, którzy udają się na misję: Nie noŚcie z sobą trzosa ani torby, ani sandałów, w tym samym domu zostańcie, gdzie chcą was przyjąć (Łk 10,4), albo dalej: Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie (M t 10,8). On może tak mówić i tego się domagać, ponieważ On sam na ich oczach żył w takim odeIwaniu. Szedł od domu do domu, od Szymona do Marty i Marii w Bretanii, ale bez zapewnionego jutI.a. Powie nawet: Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć (M t 8,20).
W swoim nauczaniu Jezus często powraca do wybaczania uraz. Kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeśli macie co przeciw komu, aby także Ojciec wasz, który jest w niebie, przebaczył wam 11Ykroczenia wasze (Mk 1,25). Radę tę powtarza, kiedy uczy modlitwy "Ojcze nasz": odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. A co czyni Jezus z wysokości Krzyża w stosunku do prześladowców? Wybacza im i prosi Boga o wybaczenie: Ojcze, 11Ybacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,34).
3. Jezus daje przykład
Trzynasty rozdział Ewangelii Janowej otwiera uroczysty moment. Stanowi on ukoronowanie tego wszystkiego, co Jezus nauczał. Jest to chwila przed Ostatnią Wieczerzą. Jesteśmy tutaj świadkami następowania po sobie prostych gestów i jasnych słów. Jezus wstaje od stołu, składa swoje szaty, przepasuje się prześcieradłem, napełnia naczynie wodą i przystępuje do obmycia nóg swoich ucmiów! Wszyscy patrzą na Niego ze zdziwieniem, gdyż ten częsty gest w tym kraju zwykle wykonywali służący. Tymczasem Jezus im mówi: Wy mnie nazywacie 'Nauczycielem' i 'Panem' i dobrze mówicie, bo nim jestem. Otóż sam Pan pochyla się do nóg Apostołów, chcąc ich dogłębnie wzruszyć i sprawić, by zrozumieli Jego orędzie: On jest ich sługą i daje świadectwo miłości, o której ludzie stale gotowi są wątpić. Gdy skończył ten gest, wypowiedział równie proste i wyraźne słowa! Należy to dobrze zrozumieć. Pan uniżył się do roli sługi i przez postać tego sługi winniśmy zobaczyć ukIYtą chwałę Pana, aby przyjąć Jego orędzie. Jezus pyta: Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? I to pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Wówczas dodaje: Dałem wam przykład; abyście i 11Y tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. Co za wspaniała lekcja!.
Oczywiście tę postawę winniśmy naśladować. Winna ona pobudzać nas do służby. Ale nie zapominajmy o tym, kto tutaj mówi, gdyż chce on przez swoją śmierć oczyŚcić nie tylko Dwunastu, ale tych wszystkich, którzy w Niego uwierzą. Naczynie to nabiera wymiarów świata, a wody, które ono zawiera pochłoną grzech i śmierć. Stanowi to dla nas zaproszenie, abyśmy nigdy nie odrywali służenia innym od sprawowania Eucharystii, ani też sprawowania liturgii od konkretnej służby.
III. Jezus wychowawcą w każdym spotkaniu
Po przypomnieniu sobie, w jaki sposób
Chrystus postępował z grupami ludzi, jak to
powinni czynić rodzice w swoich rodzinach, nauczyciele w swoich klasach,
wychowawcy i opiekunowie na obozach wakacyjnych lub w ruchach młodzieżowych,
przyjrzyjmy się bliżej osobistym spotkaniom Jezusa z poszczególnymi ludźmi.
Spotkania te znakomicie ukierunkowały rozmówców Jezusa. W tym sensie można
powiedzieć, że wybitnym terenem
wychowawczej działalności Jezusa była nie Galilea, ani synagoga, ani świątynia
jerozolimska, ale sam człowiek.
Uderzająca jest różnorodność
tych spotkań. Jezus nie jest obojętny wobec
nikogo. Ewangelia ukazuje Jego wrażliwość na każdego
człowieka, z którymi spotkał się w drodze. Były to spotkania jedyne i nie
raz decydujące.
Z kim więc
spotkał się Jezus? Z całym szeregiem ludzi Mu współczesnych: z mężczyznami
i kobietami, z Żydami należącymi do różnych stronnictw, z faryzeuszami,
saduceuszami, zelotami, albo z urzędnikami, poborcami podatków, przełożonym
synagogi, doktorem Prawa, nawet z setnikiem armii rzymskiej, z Kananejką,
pomimo napiętych stosunków z mieszkańcami Kanaan. Jezus nie wyklucza nikogo z
racji jego przynależności grupowej. Spotyka się z chorymi, nawet z trędowatymi,
z którymi kontakt był zakazany, a także z ludźmi w pełni zdrowymi. W sposób
nieskrępowany podchodzi do dostojników, ludzi wykształconych i ludzi prostych,
jak rybacy - synowie Zebedeusza: Jan i Jakub.
Jezus przyjmuje dobrze usposobionych wobec Niego, ale też
nawiązuje dialog z tymi. o których wie, że są Mu nieżyczliwi, jak w scenie
z paralitykiem spuszczonym przez dach, albo jak w wypadku faryzeuszy, którzy
pytają: Jakim prawem to czynisz? (Mk 11,28).
Jezus jest więc otwarty na
bardzo szerokie i różne audytorium.
a. Przyjrzyjmy się jednemu z takich spotkań: spotkaniu z Nikodemem.
Jest to uczony w Prawie, osobistość w religijnym świecie żydowskim. Słyszał, co mówiono o Jezusie i poruszony wewnętrznie postanowił udać się do Jezusa, ale czyni to nocą, może z dbałości o szacunek dla samego siebie, może z obawy, że spotka go rozczarowanie. Są trzy fazy tego spotkania, a podczas każdej z nich gość zadaje pytanie, a Jezus odpowiada.
Przystąpiwszy do Jezusa Nikodem wykazuje się swoją wiedzą: Wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógł by czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z nim (J 3,2). Brzmi tu jakaś pewność siebie: Jezus został zakwalifikowany do pewnej kategorii. W odpowiedzi Jezus podaje ogólną prawdę, która dotyczy samego współrozmówcy: Jeżeli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć Królestwa Bożego (J 3,3). To wywołuje reakcję Nikodema. Zaprzecza on temu twierdzeniu, którego nie rozumie i pyta: Czy można powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?
Pytanie to
świadczy
o pewnej otwartości i o czekaniu na szersze wyjaśnienie. Wówczas Jezus obiera
uroczysty ton i z naciskiem wypowiada: Zaprawdę,
zaprawdę... zanim da upragnioną
odpowiedź, co oznacza powtórne narodzenie się; chodzi o narodzenie się z
wody i z Ducha (J 3,5).
Prorok Ezechiel napisał: Dam
wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza (Ez 36,26). Uczony w Prawie winien znać
proroctwa.
Jezus zapowiada skutek nowych narodzin: To, co się
z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest
duchem. Następnie Przytacza porównanie
z wiatrem, który wieje tam, gdzie chce. W języku hebrajskim słowo ruah
oznacza wiatr oraz Ducha.
Wówczas następuje trzecie pytanie. Nikodem otrzymał zasadniczą odpowiedź, lecz ponownie pyta o wyjaśnienie, nie może pojąć całej tajemnicy działania Bożego. Jezus odpowiada z pewnym zdziwieniem i domieszką ironii: Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? (J 3,10). Stary Testament bowiem głosem Ezechiela zapowiadał nowe serce i nowego ducha (Ez 36,26). Jezus jawi się jako władny świadek tajemnic z wysoka. Powtarza uroczyste "zaprawdę" i stwierdza: o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Wymiana zdań kończy się na pytaniu Chrystusa: Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżesz uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich?
Z naszego punktu widzenia narzucają się tu trzy uwagi:
Jezus nie upokarza, lecz wyjaśnia. Ten, kto cieszył się światłem świecy, a uważał siebie za bardzo oświeconego, stanął w obliczu słońca.
Jezus pozbawia go pewności siebie, a kategońe logiczne zastępuje kategońą egzystencjalną: narodzenie się!
Wreszcie i przede wszystkim zamienia pytanie Nikodema z ,jak" na "kim ty jesteŚ?". Nikodem odchodzi z umysłem otwartym na to istotne pytanie. Nie wiemy, co działo się z nim po tym spotkaniu, lecz spotykamy go znowu w Radzie Arcykapłańskiej, kiedy staje po stronie Jezusa (J 7,50).
b. Przyjrzyjmy się też krótko spotkaniu z Zacheuszem.
Dzieje się
to w Jerychu. Jest to wspaniała scena z punktu widzenia wzajemnej postawy,
czyli uwagi i zaciekawienia Zacheusza i uwagi Jezusa wobec niego. Podana jest
jego toŻsamoŚĆ. Jest to zwierzchnik celników, a Łukasz dodaje, że "był
bogaty".
Będąc małego wzrostu,
lecz pełen wielkich pragnień, wchodzi on na drzewo, by zobaczyć
przechodzącego Jezusa. Takie jest jego pragnienie.
Tymczasem sam Jezus podejmuje inicjatywę
spotkania z nim. Podniósł oczy na drzewo i odzywa się do niego po imieniu: Zacheuszu,
zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać
w twoim domu (Łk 19,5). Jezus wykracza ponad
pragnienia i oczekiwania tego człowieka. Nie tylko odpowiada na jego pragnienie
zobaczenia Jezusa, ale domaga się od niego gościnności. Tutaj możemy jedynie
podziwiać delikatność Jezusa. On
potrzebuje ludzi i wie, iż ten może i pragnie Go
przyjąć; przekracza jego oczekiwanie. Zacheusz schodzi z drzewa i
przyjmuje Jezusa "z radością". Reakcja
widzów jest nieprzychylną wobec tego człowieka, który jest zdeklasowany z
powodu swego urzędu; jest grzesznikiem. Pośród pomruków dezaprobaty ludzkiej
Zacheusz wyjaśnia Jezusowi swoje postępowanie: mówi o darze dla ubogich i o
naprawie wszystkich swoich przewinień.. Ma on prawe serce. Jezus mu odpowiada: Dziś
zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama (Łk
19,9).
c. Jego stosunek do Marty lub Tomasza i Filipa także obfituje w nauki dla nas, zwłaszcza gdy chodzi o formację apostołów. Chciałabym jednak zatrzymać się na przypadku Piotra, który jest zdumiewający.
Stosunek Jezusa do Piotra jest dla nas
bardzo wymowny. Pozwala nam prześledzić wewnętrzną
przemianę tego człowieka.
Na początku mamy scenę powołania
przez Jezusa (J 1,40-43). Następuje ono po powołaniu' Andrzeja i Jana. Zwróćmy
uwagę na to, że w Ewangeliach synoptycznych
Andrzej i Piotr zostali powołani razem. Tutaj Szymon przyprowadzony jest przez
Andrzeja, a pierwszą interwencją Chrystusa jest zmiana jego imienia: Ty
jesteś Szymon, syn Jony, ty będziesz się nazywał
Kefas. Jest to dość tajemnicze,
gdyż słowo to w języku armejskim nie jest
imieniem ludzkim lecz nazwą rzeczy, tłumaczymy je przez "skała". Już
wówczas Pan chce odsłonić Szymonowi jego powołanie:
być skałą. Słowo to ma moc twórczą,
imię bowiem wyraża w Biblii istotę człowieka.
Druga scena dotyczy przemówienia na temat chleba życia
(J 6,66-70), które wygłosił Jezus. Wielu słuchaczy odeszło zbulwersowanych
tymi słowami. Wówczas Jezus zwraca się do Dwunastu i pyta: Czyż
i 11Y chcecie odejść? Wtedy
właśnie Piotr odpowiada bezpośrednio, podczas
gdy inni pytający przemawiali w trzeciej osobie: Panie, do kogóż
pójdziemy. Ty masz słowa życia wiecznego. I mówi dalej: A myśmy
uwierzyli, że Ty jesteś Świętym Boga. Określenie
to dane Jezusowi jest rzadko spotykane, ale jest bardzo wyraźne, oznacza coś
więcej aniżeli Mesjasza. W ten sposób Piotr kładzie kamień węgielny. Żeby
nie popadł w pychę, Jezus mu odpowiada: Nie objawiły
ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie (M
t 16,17).
Można by sądzić, że
cały budynek będzie się mocno trzymał, ale trzeba liczyć się
ze słabością ludzką.
Dalej (J 13 i J 18) możemy
zobaczyć inną stronę osobowości Piotra:
kruchość, która każe myśleć o
Piotrze jako "skale zgorszenia". Najpierw, podczas obmywania nóg
przez Pana postawa Piotra jest pełna oburzenia: Nie,
nigdy mi nie będziesz nóg umywał. Świadczy
to o niezrozumieniu tajemnicy poniżenia się Chrystusa. Jako Pan, winien być
obsłużony, a nie służyć innym. Piotr
idzie za logiką świata, która nie jest logiką
Jezusa. Odpowiedź jest surowa, ale stara się on wyjść z tego dialogu
głuchych i nawiązać prawdziwe
porozumienie. Jezus dotyka jego wrażliwego punktu: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał
udziału ze Mną. Wówczas Piotr w swym szczerym przywiązaniu
do Jezusa odpowiada: Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce,
i głowę!
Ten gest umycia nóg ukazuje miłość
Boga do nas w niepojętej pokorze Jezusa. Piotr
występuje niekorzystnie jeszcze raz w rozdziale 18, podczas aresztowania
Jezusa. Pragnąc bronić swego Mistrza, wyciąga
miecz i rani niejakiego Malchusa. Polecenie Jezusa jest jednak wyraźne: Schowaj
miecz do pochwy. Piotr nadal nie rozumie wszystkiego. Uważa,
że zło można zniszczyć jedynie złem,
podczas gdy Jezus zwycięża zło miłością. Dlatego natychmiast uzdrowił
zranionego. Piotr odchodzi i jest rozgoryczony, iż nie potrafi obronić
Jezusa. Jak mówi Ewangelia, odchodzi sam!
W tym samym rozdziale czytamy o potrójnym zaparciu się
Piotra. Zapytany przez służącą, a następnie przez straż o swoją przynależność
do grupy uczniów Jezusa, Piotr trzykrotnie odpowiada: Nie jestem.
Ostatni tekst dotyczący więzi
Jezusa i Piotra mamy po Zmartwychwstaniu (J 2021). W tej relacji mamy trzy
momenty. Najpierw o świcie Paschy Piotr biegnie do grobu wraz z Janem. Jan
przybiega jako pierwszy lecz przepuszcza Piotra do grobu. Jest to symboliczny
wyraz uznania prymatu powierzonego Piotrowi. Stwierdza on wówczas pusty grób i
płótna złożone na uboczu, jako dowód zmartwychwstania.
Następnie w rozdziale 21, imię Piotra występuje siedmiokrotnie. Wyraża to jego znaczenie we wszystkich ostatnich scenach życia Jezusa Zmartwychwstałego. Apostołowie łowią ryby. Jan jako pierwszy rozpoznaje postać nad brzegiem. Jest to Pan. Piotr, słysząc to, rzuca się w wodę, żeby jak najprędzej przybyć do Pana. Widzimy tu jego czynny, zapalczywy temperament i wielki przywiązanie do Chrystusa, pomimo swoich słabości. Później stoi na brzegu i wyciąga sieć pełną ryb. Jest to kolejny wyraz jego roli jako głowy Apostołów.
Ostatnia, najbardziej wymowna scena mówi o zadośćuczynieniu za swoje trzykrotne zaparcie się. Jezus w swej ogromnej delikatności daje Piotrowi okazję do usunięcia wszelkich wątpliwości co do jego władzy i do wymazania negatywnego wspomnienia. Zadaje mu trzykrotne pytanie: Piotrze, czy kochasz mnie? (używając słowa "agapao" na oznaczenie miłości bezinteresownej i wiernej, miłości, która według świętego Jana określa samego Boga), a Piotr odpowiada: " Ty wiesz, że Cię miłuję" (używając słabszego słowa "fileo"), pamiętając o swojej słabości.
W trzecim pytaniu Jezus używa
tego samego słowa co Piotr ("fileo"). Piotr uzyskuje wówczas
potwierdzenie swego urzędu: Paś owce
moje.
Mamy tu przedziwną
historię duchowej ewolucji, powolnego i żmudnego nawrócenia. Szymon stał się
drugim człowiekiem: Piotrem!
We wszystkich osobistych kontaktach Jezus wydobywa to, co
jest najlepsze w drugim człowieku. Akceptuje go
takim, jakim jest, lecz powoduje jego wzrost w bezinteresowności i miłości.
Jezus był niezrównanym nauczycielem. Znajomość Jego pedagogii może kierować naszymi działaniami. Nie wahajmy się szukać w nim przykładu, jak mamy sprostać naszym sytuacjom wychowawczym. Uzyskamy światło i łaskę stosownie do naszych potrzeb.