Ogólnopolski Zjazd Prezesów KIK w Zakopanem
19-21 października 2001 r.
|
|
Szanowni Państwo!
Z inicjatywy obecnego tu dr Mieczysława Jarosławskiego zostałem zaszczycony zabraniem głosu na inaugurującym uroczystości naszego Klubu spotkaniu.
Podjąłem się tego nie dlatego, że jestem jakimś zasłużonym działaczem, ale jako szeregowy członek Klubu.
Zabieram głos w dniu dzisiejszym, gdy nadarza się rzadka okazja przemawiania do przedstawicieli elit inteligencji katolickiej z całego Kraju, ale i również przede wszystkim dlatego, że w moim przekonaniu mam coś do powiedzenia, co zresztą pozostawiam ocenie Państwa.
Dwadzieścia lat temu ówczesny dziekan tutejszej parafii Świętej Rodziny ks. Władysław Curzydło zainicjował powstanie Klubu Inteligencji Katolickiej w Zakopanem. Nie sposób wymienić wszystkich którzy byli mu pomocni w wypełnieniu tego zadania. Wymienię tu zatem tylko nielicznych jak: dr Mieczysław Jarosławski pełniący od wielu lat funkcję prezesa Klubu, członków założycieli mec. Stanisława Machajewskiego, prof. Ewę Kośmińską, która w pierwszych latach istnienia Klubu była głównym animatorem wszelkich poczynań, obejmujących działalność Klubu. Nie sposób nie wymienić pani Maleszko, która również wniosła pokaźny wkład pracy w działalność Klubu, oraz pani dr Foltyn, sprawującą obecnie funkcję sekretarza Klubu.
Przypomnę również, już nieżyjących - wybitne indywidualności - zrzeszonych w naszym Klubie jak prof. Tadeusz Brzozowski, czołowy kolorysta malarstwa XX wieku, oraz Tomasz Gluziński - kolega z ławy szkolnej Zbigniewa Herberta, również poeta, w mojej opinii równie wybitny, jak Jego Kolega.
Wbrew pozorom i życzeniom ówczesnych władz, funkcjonowała tzw. opinia społeczna, która chociaż uśpiona, kształtowała poglądy, a przede wszystkim oceny doktryny wówczas obowiązującej, jak i stanu Państwa, jego zarządzania, jak i osób pełniących funkcje kierownicze.
W tym czasie chodziło o to aby zintegrować środowiska inteligenckie, jako nośniki idei przede wszystkim niepodległościowej, ale i koncepcji wynikających z treści społecznej nauki Kościoła Powszechnego. Kluby te miały za zadania wytyczać drogi rozwojowe, wypracowywać nowe rozwiązania ustrojowe na przyszłość. Jedyną bronią jaką dysponowaliśmy w tym czasie była praca umysłu, inspirowana wiarą i modlitwą. Historia tych 20-tu w naszym przypadku lat pokazała że współpraca inteligencji, nie tylko zresztą katolickiej z resztą społeczeństwa, potrafiła dokonać czegoś, co w mentalności wówczas nawet niezależnie myślących ludzi wydawało się niemożliwe. Jak sądzę możliwe to było przede wszystkim dlatego, że istniała powszechnie uznawana wiara i ufność w Boga i Jego nauczanie. Jak kropla wody, która drąży kamień powoli, ale konsekwentnie, tak idea suwerenności zarówno jednostki jak i Państwa stawała się czymś powszechnym, a z czasem jej praktyczną realizacją, stając się czymś oczywistym. Powiadają, że doktryna polityczna poparta religią stanowi wybuchową mieszankę, jesteśmy świadkami takiej mieszanki wojującego islamu.
Oczywista interpretacja zasad głoszonych przez religię, determinuje ocenę przydatności takiej mieszanki i metody ich wdrażania. W naszej historii można oddzielić działalność Klubów Katolickich datą czerwca 1989 r. Z tą datą Polska nominalnie odzyskała suwerenność. Czy jednak ta suwerenność jest pełna - w miejsce przemocy i zniewolenia, po-woli krok za krokiem w nasze życie wkracza dominacja niczym nieograniczonej konsumpcji. Ten proces odbywa się kosztem najbiedniejszych. Wiek XX okazał się wiekiem nieszczęśliwym dla Polski i obnażył całe nasze ubóstwo. I oto nastąpiło zjawisko nieprzewidywalne. Społeczeństwo ideowe przekształciło się w społeczeństwo bezideowe.
Taka diagnoza doprowadza do zasadniczego pytania - jaką w obecnej sytuacji naszego Kraju rolę mają do spełnienia Kluby Inteligencji Katolickiej jako środowisko ludzi wy-znających określone cele, kierujące się zasadami społecznej nauki Kościoła.
Oto cytat z Instrukcji O Chrześcijańskiej Wolności i Wyzwoleniu Kongregacji Nauki Wiary: "Celem bezpośrednim jest wypracowanie i wdrożenie programu odważnego działania prowadzącego do wyzwolenia społeczno-ekonomicznego, milionów mężczyzn i kobiet, którzy znajdują się w nieznośnym stanie ucisku, ekonomicznego, społecznego i politycznego".
Działanie to winno rozpocząć się od wielkiego wysiłku wychowawczego, wychowania do cywilizacji miłości i dostępu wszystkich do kultury. Istnieją jednak poważne przeszkody na tej drodze. Zasadniczą przeszkodą jest choroba społeczna, która od zakończenia drugiej wojny światowej toczy społeczeństwa naszego globu, jak i naszego Kraju. Chorobą tą jest cynizm, przez co rozumie świadomość zła i godzenie się na nie. Choroba ta wynika z niewiary w możliwość i skuteczność walki ze złem, co w konsekwencji tworzy społeczeństwo bezideowe, negujące wszelki autorytety, akceptujące złych przywódców oraz drapieżny, niczym nieograniczony liberalizm, rozumiany jako przyzwolenie na wszelkie dostępne środki dla zaspokojenia potrzeb konsumpcyjnych. Nasze spotkanie odbywa się w czasie szczególnym, w pierwszym roku wieku XXI. Wieku który w pierwszych miesiącach sygnalizuje apoteozę cywilizacji śmierci. W mojej opinii fakt ten nie jest tylko sygnałem, jest on rzeczywistością. Równocześnie rozpoczęta w wieku XX rewolucja nauki i techniki czyni olbrzymie postępy, stając się coraz poważniejszym nośnikiem wypierania pracy ludzkiej przez technologię i minimalizację środków produkcji. Zacytuje tu opinię, jednego ze znawców tego problemu - prof. Ryfkin twierdzi "W 1995 r. napisałem koniec pracy, było nas bezrobotnych 850 milionów na świecie, teraz w 2001 r. jest nas miliard. Za dziesięć lat może ziścić się wizja, że 20 % pracującego społeczeństwa będzie utrzymywać resztę. W połowie wieku XXI - 5 % ludności będzie produkować towary potrzebne do zaspokojenia potrzeb całej populacji ludzkiej" Jeżeli te przewidywania się ziszczą, to problem bezrobocia jest po pierwsze problemem całej populacji ludzkiej, po drugie jest on zjawiskiem zdeterminowanym, a zatem czymś nieuniknionym. Bernard Shaw powiada, że "Rozsądni ludzie starają się dostosować do rzeczywistości jaka ich otacza, nierozsądni rzeczywistość dostosowują do swoich potrzeb i celów."
Przyjmując rzeczywistość jako uwarunkowanie naszego zachowania trzeba się zastanowić jakie konsekwencje społeczne, doktrynalne, ideowe a przede wszystkim w świetle naszej nauki Kościoła Powszechnego niesie w sobie to zjawisko.
Ojciec Święty w encyklice "Laborem Exercens" mówi, że "Ostatnia epoka dziejów ludzkości niesie z sobą słuszną afirmację techniki jako podstawowy współczynnik postępu ekonomicznego, równocześnie jednak z tą afirmacją powstały i stale powstają istotne pytania, które dotyczą pracy ludzkiej od strony jej podmiotu czyli właśnie samego człowieka. Pytania te zawierają szczególny ładunek treści i napięć o charakterze etycznym, moralnym i dlatego też stanowią stałe wyzwanie dla Państw, rządów, ustrojów i organizacji międzynarodowych. Również i dla Kościoła Powszechnego." Jedno jest pewne. Muszą nastąpić zasadnicze zmiany w psychice jednostki, w jej sposobie myślenia, co oczywista w konsekwencji zmusi nas do zmiany doktryn społecznych urządzających system urządzenia państwa. Sygnalizuję jedynie ten problem. Bezrobocie niesie jednak za sobą wolny czas dla człowieka, czas który w jakiś sposób musi być przez niego zagospodarowany. Jeżeli zjawisko to jest nie do uniknięcia trzeba podjąć inicjatywę złagodzenia jego skutków. Rozwiązania ekonomistów czy polityków w sferze materialnej i ekonomicznej jest tylko rozwiązaniem połowicznym. Podmiotem tego zjawiska jest człowiek, ze wszystkimi uwarunkowaniami, jakie niesie zjawisko jego duchowej egzystencji, a w szczególności jego intelektualna reakcja, poparta inteligencją i jego wyobraźnią. Na to życie duchowe szczególną uwagę zwraca Kościół Powszechny w wielu swoich wypowiedziach. Istnieją zatem dwa obszary w ramach których można znaleźć antidotum na to zjawisko: obszar materii, inaczej przedmiotu i obszar ducha, inaczej podmiotu.
Ten obszar ducha podmiotu jakim jest człowiek musi być zagospodarowany i to przez instytucje, które do tego są powołane. Jest to sfera działalności Kościoła Powszechnego odgrywającego w naszym Kraju tak ważną rolę. Osoba ludzka bowiem jest czynnym i odpowiedzialnym podmiotem życia społecznego, determinującym ostateczny kształt społeczeństwa. Kościół to instytucja powszechna, a zatem Jego działalność to działalność wszystkich wiernych, a w szczególności laikatu. Polska wieku XX straciła najwybitniejsze jednostki, zdolne do wytyczania drogi rozwoju naszego Narodu. Obszar intelektualny, wypełniony jest coraz intensywniej cywilizacją konsumpcji, sex-u, pożywek, stwarzających pozory intelektualnych przeżyć lub nawet całkowitego wyłączenia obrazu rzeczywistości."
W swojej wypowiedzi sygnalizuję ten problem przecież w ślad za tymi zjawiskami będzie musiało dojść do poszukiwania nowych rozwiązań sposobów organizacji społeczeństwa, które muszą być dostosowane do nowych okoliczności. Prof. Seidler w swoim eseju pod tytułem "W poszukiwaniu naczelnej idei" Lublin 1984 r. tak pisze cytuję: "Zmiana świadomości człowieka jest funkcją całokształtu stosunków społecznych. Z tego punktu widzenia wszystkie warunki społeczne, łącznie z materialną bazą są tylko środkiem prowadzącym do celu, a nie celem samym w sobie. Wszystko to razem tworzy wielce skomplikowany problem przy formowaniu świadomości. Już kształtowanie świadomości jednostki jest procesem bardzo złożonym. Zależy między innymi od pozycji społecznej, tradycji, wiedzy i w niemałym stopniu od predyspozycji osobistych.
Gdy w grę wchodzi świadomość społeczna proces ten komplikuje się jeszcze bardziej. Ale zmiana naszego sposobu myślenia jest nakazem dziejowym. Musimy pamiętać, że współczesne czasy postawiły przed nami problemy od których rozwiązania zależy istnienie ludzkości. I dalej "Dzisiejsza sytuacja światowa przy gwałtownej dynamice wzrostu liczby ludności, dramatycznie woła o zmianę myślenia i postępowania" Koniec cytatu.
Udział środowisk katolickich uzależniony będzie od odpowiednich kadr inteligencji katolickiej, a ich brak wyłączy nas z tego udziału do czego naród w 90% katolicki nie może dopuścić. Albo wypełnimy tę próżnię intelektualną programem nauczania rozszerzającym horyzonty myślenia albo obszar intelektu naszego społeczeństwa pozostawimy na pastwę różnych importowanych sekt, które w końcu doprowadzą nasz naród do negacji wszelkich wartości, a w konsekwencji do cywilizacji śmierci. W pierwszym roku wieku dwudziestego pierwszego ludzkość postawiona została przed wyborem dwóch alternatyw. Albo wrócimy do korzeni naszej cywilizacji budowanej na Ewangelii, gdzie podstawowym warunkiem naszego istnienia jest najważniejsze przykazanie Miłość Boga i miłość Bliźniego, albo wybierzemy cywilizację nienawiści i odwetu, co równoznaczne jest z cywilizacją ostatecznej zagłady ludzkości. Czas wyboru nadchodzi w sposób oczywisty i nieunikniony, wyboru który musi być dokonany. Wypowiadam te słowa z pełną świadomością niebezpieczeństwa jakie niesie wiek dwudziesty pierwszy.
Oto dzisiaj w Sejmie Polskim 25 % posłów reprezentuje tę część społeczeństwa, które odrzuca model demokracji Unii Europejskiej. Ich elektorat to ci którzy nie znajdują pracy w naszym kraju lub ci którzy cierpią niedostatek na skutek pauperyzacji społeczeństwa. Jestem przekonany, że ten elektorat nie będzie się pomniejszał z biegiem lat. A jeśli tak to przedstawiany przeze mnie przez stan stosunków społecznych znajduje potwierdzenie w stanie faktycznym. Trzeba przeorganizować strukturę naszych Klubów. Musi powstać jeden centralny ośrodek nie tyle zarządzający ile programujący naszą działalność opracowujący zarówno organizację jak taktykę działania, skoncentrowaną na dokształcaniu młodego pokolenia w kierunku jego humanizacji. Musimy przekształcić się w organizację zdyscyplinowaną, ale równocześnie gwarantującą prawo swobodnej niczym nie skrępowanej wypowiedzi, tak aby ścieranie się poglądów w syntezie, dawało pozytywne rezultaty rozwiązań aktualnie istniejących problemów społecznych. Jesteśmy narodem ubogim, ale zaryzykuję twierdzenie że nasze ubóstwo jest naszym bogactwem. Ubóstwo jest nośnikiem cierpienia wzmaga nasz krytyczny stosunek do samych siebie jako podstawowy atrybut mądrości człowieka. Ubóstwo kieruje nasze myśli ku Bogu przybliżając Go do Niego. Kiedy powstały Kluby Katolickie jedyną naszą bronią była wiara i modlitwa. Została ona wysłuchana. Idźmy tą drogą nadal.