POROZUMIENIE KIK

Serwis Porozumienia Klubów Inteligencji Katolickiej

KIK Chrzanów

KIK Chrzanów - VII Piknik Klubu w Młoszowej

Klub Inteligencji Katolickiej w Chrzanowie zorganizował po raz siódmy Piknik Klubowy  w Zespole Pałacowo Parkowym w Młoszowej.

Program obejmował:
- spacer po parku,
- zwiedzenie pałacu,
- wspólna modlitwa przy figurze Matki Bożej,
- ognisko z pieczeniem szaszłyków, piosenki, rozmowy i piewy.

W spotkaniu uczestniczyło tym razem 19 osób z czterech pokoleń. Pogoda i humory dopisały. 

Więcej o piknikach znajdziesz pod adresem:

 http://chrzanow.kik.opoka.org.pl/piknik/2007/piknik07.html

KIK Chrzanów: Kręgi biblijne (8) z ks. Romanem Sławeńskim. Łk. 4,14-44. (27.06.2006)

Krąg 8. 27 czerwca 2006.

Ks. Roman Sławeński: Spróbujmy, mając tekst przed oczami, zwrócić uwagę na to, co nas najbardziej porusza, co jest dla nas w tym tekcie szczególnie ważne, co zwróciło naszą uwagę. Spróbujmy podzielić się mylą, która pojawiła się w związku z wybranym fragmentem. Nie na zasadzie pytania, poszukiwania zrozumienia. Uchwycić co, co zwraca moją uwagę, co, odczuwamy jako ważną prawdę, ważne słowo, które przez ten tekst Ewangelii Pan Bóg mi przekazuje.

Irena: Ja chciałam się zapytać, dlaczego Jezus gromi duchy, nie pozwala im mówić, choć wiedziały, że jest Mesjaszem. Dlaczego Pan Jezus nie chciał się jeszcze przyznać do tego. Mimo, że takie powodzenie miał, tyle rzeczy się działo, jeszcze nie chciał się ujawnić, trzymał to w tajemnicy.

Ks. Roman: Czytając Ewangelię, zresztą nie tylko u więtego Łukasza, ale u pozostałych ewangelistów też, np. u w. Marka mamy też co takiego. Teologowie czy egzegeci czytający Pismo nazwali to tzw. sekretem mesjańskim. Jest to takie, może zaskakujące, zachowanie Pana Jezusa, jakby na początku swojej działalnoci nie chciał, żeby wyjawiona została prawda o Nim. Możemy się domylać, że wynikało to prawdopodobnie z tego, żeby nie łączono z nim złych skojarzeń dotyczących posługi Mesjasza. Dla Żydów w tamtym czasie Mesjasz był przede wszystkim postacią o znaczeniu politycznym, to znaczy był kim, kto poprowadzi naród do walki z okupantem rzymskim. Tymczasem prawdopodobnie włanie dlatego Jezus zachowuje sekret mesjański, żeby najpierw pokazać poprzez swoje czyny jaki jest program jego życia i dopiero póniej odkryć, że to jest włanie program mesjański. Czyli, żeby odżegnać się od tych niedobrych skojarzeń, że jest wyzwolicielem politycznym. Jezus był daleki od tego.

Wojciech: Zastanawiam się nad tekstem z końca rozdziału czwartego: chcieli go zatrzymać, a On odpowiada, że także innym miastom musi głosić Dobrą Nowinę o Królestwie Bożym, bo na to został posłany. Pismo w. jest do nas skierowane. Jak w życiu rodzinnym nie należy dorosłego dziecka zatrzymać, bo jest posłane do innych obowiązków, ludzi, tak w życiu społecznym: organizacja na pewnym etapie rozwoju jest posłana do innych dzieł politycznych czy społecznych, że wspomnę pierwotną Solidarnoć. Mylę, że i w życiu naszej wspólnoty też są momenty bycia razem, wspólnej pracy i są momenty posłania. Człowiek chciałby zatrzymać czas, zatrzymać osobę, zatrzymać Chrystusa, bo w nim są najlepsze rzeczy. Oni spodziewali się Mesjasza - Wyzwoliciela, chociaż nakazał duchom milczeć, mimo wszystko chcą go zatrzymać. On odmawia, bo musi być dla wielu. Zatrzymanie w tym miejscu byłoby zaprzeczeniem misji.

Irena: A to ciekawe, że ludzie na niego czekali w synagogach, pragnęli jego słowa, czekali na to słowo na jaką odmianę losu swojego, że co dobrego usłyszą.

Ks. Roman: Zwróćmy włanie uwagę, że to jest początek działalnoci Pana Jezusa. Jest włanie takie oczekiwanie, był taki duchowy klimat nabrzmiały oczekiwaniem na Mesjasza, ale ciągle było to oczekiwanie bardziej kojarzone politycznie.

Irena: Czekanie na przywódcę.

Ks. Roman: Czekanie na przywódcę, kiedy wreszcie pojawi się. Proszę pamiętać, że Żydzi przez całe wieki nie mieli wolnoci (już od VI wieku przed Chrystusem). Już X wieków przed Panem Jezusem, po mierci Salomona królestwo się dzieli na dwie częci jedno po pewnym czasie upada, a drugie upada już w VI wieku przed Chrystusem. Nie mają od tego czasu swojego państwa. Przez jaki czas po powstaniu machabejskim panuje dynastia żydowska. A i tak ta wolnoć była taka doć ograniczona. Póniej znowu lata niewoli.

Od wieków oczekiwano wyzwolenia. Póniej, po mierci Pana Jezusa, było państwo, które mieli choćby pod panowaniem Heroda, ale to była tylko namiastka, bo generalnie to była niewola Rzymska. Wolnoć tzn. państwowoć odzyskują Żydzi dopiero w 1947 roku po decyzji ONZ-tu o utworzeniu państwa Izrael.

Irena: Długo czekali.

Ks. Roman: I nadal nie mają spokoju. To jest ewenement, rzecz absolutnie niespotykana, żeby naród, który nie miał państwowoci najpierw przez kilka wieków, póniej miał wolnoć przez chwilę, kilkadziesiąt lat może nawet sto lat za czasów dynastii hasmonejskiej, póniej znowu był w niewoli cały czas przez ponad dwa tysiące lat - przetrwał jako naród z językiem, z kulturą, z religią.

Wojciech: Mieli Słowo

Ks. Roman: Mieli Wybranie Boże, Obietnicę Bożą. A Paweł mówi, że obietnice Boga są nieodwołalne i oni dalej noszą Obietnicę. To jest co niesamowitego. Proszę zobaczyć w historii. Najpotężniejsze narody się rozlatywały: Egipt, Grecja, Rzym potężny, Asyria, te ludy na wschodzie. Rozlatywały się. Wybuchały, rozwijały się, ginęły państwa, a oni trwali bez państwa. To jest nie do uwierzenia.

Antonina: Wyznaczone granice są sztuczne, to jest rzecz umowna, która zawsze można przekroczyć. W takim kontekcie duch, wola są silniejsze od granic.

Ks. Roman: Ale proszę zobaczyć, że jeżeli naród tracił państwowoć ginął.

Antonina: Polska była pod zaborami i przetrwała.

Ks. Roman: Ale co to jest 130 lat wobec 2 tysięcy. W człowieku co takiego tkwi, że dąży do jednoci.

Irena: Moi rodzice pochodzą z różnych zaborów. To było bardzo zgodne małżeństwo. Ale kiedy się posprzeczali i ojciec powiedział, że to wszystko dlatego, że mama jest z kongresówki. A mama mu jeszcze: "Jak się żeniłe nie mylałe, że z kongresówki".

Alina: Wierzę w to bardzo, bo ja też weszłam do rodziny, która jest z Małopolski i bali się, że ona jest z kresów, więc może będzie gryzła, może będzie bodła. Anna: Może w ogóle dzielnicowoć wpływa na charakter ludzi. Ale teraz każdy kto pochodzi z jakiej dzielnicy ma jakie przyzwyczajenia.

Irena: Jak mama wyjeżdżała, to ojciec co specjalnego gotował.

Ks. Roman: Na tle historii na pewno sytuacja ludu żydowskiego jest absolutnie wyjątkowa i nie do powtórzenia przez jaki inny naród. Nie ma drugiego takiego przykładu, że można by przetrwać z językiem, z kulturą, z religią w sposób odrębny. Tym bardziej że nie był to naród który liczyłby nie wiadomo ile milionów ludzi.

Czesława: Ale potem chronili się w innych państwach: w Polsce, w Ameryce.

Ks. Roman: Potem, ale to bardzo póno. Mówimy o wiekach od VII przed Chrystusem do XX po Chrystusie. To jest dwa i pół tysiąca lat.

Anna: Skoro Pan Jezus przyszedłszy nie dał im wolnoci politycznej, to znaczy, że może to nie jest takie ważne gdzie kto mieszka. Może On uważał, że to nie jest ważne. Polityczne podziały

Czesława: Przecież Pan przez proroków zapowiadał różne rzeczy. Prosił, żeby się poprawili, ale oni nie słuchali.

Wojciech: Pani Czesiu, może jednak "nie słuchamy". Słowo jest skierowane do nas wszystkich, nie tylko do Żydów. Jeżeli Jezus ma być nasz, to rodowisko, z którego pochodzi, wybranie Boże musi być również nasze.

Ks. Roman: Jeżeli np. prorok Izajasz ile tam wieków przed Chrystusem krytykuje, że oni zdradzają Boga, to dzisiaj czytane słowo Izajasza jest dzisiaj słowem skierowanym do ludu wybranego czyli do Kocioła, to znaczy do nas. I to jest zarzut wobec nas, że nie słuchamy, że znowu zdradzamy, że przykazania nam się nie podobają.

Antonina: Mnie się wydaje, że ta Ewangelia jest wskazówką dla nas, że należy swoimi uczynkami udowadniać to, z czym nas posłał Pan Bóg, a nie chwalić się, co będziemy robić, co zrobimy. Bo to do niczego nie prowadzi. Bo obietnice są jak gruszki na wierzbie, a liczą się właciwie tylko czyny. Każdego człowieka w swoim krótkim życiu.

Wojciech: Mówilimy już o w. Janie, że ostro nauczał. Jezus też bardzo ostro mówi w swojej rodzinnej miejscowoci - Nazarecie. Rodakom mówi nawet, że Miłosierdzie Boże nie jest dla nich, co wyraża słowami "Wiele wdów było w Izraelu i nie wstąpił do żadnej z nich tylko do poganki". Tak samo było z uzdrawianiem. Co to była to za rozmowa. Tak się rozsierdzili, że Go wyrzucili za miasto i chcieli zabić. To ciekawe: On przeszedłszy poród nich oddalił się. I cisza. Nie wiem, czy wyciszyła się jedna i druga strona, ochłonęli trochę, odstąpili od czynu. On przeszedł. Wydaje mi się, że nie jest to cudowne przejcie. W miarę zwykłe przejcie.

Czesława: Osoba cudowna na nich oddziaływała.

Ks. Roman: Prawdopodobnie jest to cudowne zdarzenie, to cud Pana Jezusa. Tak jak póniej powtarza się w ogrodzie Oliwnym. Przychodzą go aresztować i się cofają. Tak samo tutaj prawdopodobnie się cofają. No bo przy takim rozgorączkowaniu trudno to sobie wyobrazić. Mam w oczach tę scenę, która jest ukazana na filmie "Jezus" To zdarzenie jest pokazane jako cudowne. W jednym momencie emocje stygną, bo On obraca się do nich. Emocje stygną, bo oni są w tym momencie zupełnie bezsilni i On odchodzi pomiędzy nimi. Można powiedzieć, bywają takie sytuacje, że ludzie się rozgorączkują, a kto nagle stanie z mocą. Widać tę jego moc we wzroku, na twarzy, że nikt nie ma siły zareagować przeciwnie. I odchodzi. Może co z tego kto ma w naturze. Trudno powiedzieć. To jest na granicy naturalnego zachowania a równoczenie cudownego działania.

Czesława: To jest Boskie działanie.

Anna: W tym rozdziale jest co, czego w innych książkach nie ma. Może w jakich spirytystycznych. To jest też zdumiewające i przerażające. Jest tu pokazane, że w człowieku może mieszkać więcej niż jeden duch. To jest wielka zagadka. Dla mnie to jest przerażające. Skąd człowiek może wiedzieć, czy w nim samym mieszka jeden, czy dwa duchy czy więcej. Jak można to rozpoznać, bo przecież człowiek jest różny w różnych sytuacjach. Słyszałam o umiejętnoci rozróżniania duchów. Może to mają kapłani. To jest sprawa do zastanowienia, mnie to intryguje, denerwuje.

Maria: Dużo w tym tekcie jest o złych duchach

Czesława: Są przecież egzorcyci.

Ks. Roman: Trzeba powiedzieć tak: na pewno dar rozróżnienia duchów polega na odróżnieniu ducha dobrego od ducha złego. Tu już szczegółowe nazywanie duchów. Proszę pamiętać, że Pan Jezus pyta "Jak ci na imię". Pada odpowied "Legion, bo nas jest wielu". Na pewno można to też tak rozumieć: jeżeli mówimy, że w człowieku jest wiele złych duchów, to może to oznaczać, że chodzi o postawy, które są w nas. Możemy powiedzieć tak "Jest we mnie duch zniechęcenia, duch lenistwa, duch agresji, duch nieporządku, duch pychy". To są te złe duchy, które we mnie siedzą. To nazywanie, to rozeznanie dokonuje się w modlitwie. Jeżeli robię rzetelny rachunek sumienia przed Panem Bogiem, to muszę nazwać rzeczywicie, co jest we mnie. Np., że siedzi we mnie duch nieporządku, duch agresji czy jaki inny jeszcze. To rozpoznawanie jest po to, żeby uzyskać wolnoć. To jest ogromnie ważne, mianowicie może nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, że żeby być wolnym od jakiej złej przypadłoci, od działania takiego złego ducha, muszę go konkretnie nazwać, odkryć, tego konkretnego ducha muszę zobaczyć. Bo takie ogólne mówienie, ogólne proszenie niespecjalnie przynosi efekt. Dlatego Pan Jezus włanie pyta: "Jakie jest twoje imię." Tak samo my, chcąc zmagać się z jaką złą postawą, z tym złym duchem w nas musimy go konkretnie sobie nazwać i musimy o tym Panu Bogu powiedzieć. I wtedy mamy szansę pokonywać taka postawę.

Chciałby zwrócić uwagę na ważną rzecz - Pan Jezus przychodzi z orędziem. On mówi wyranie, do siebie stosuje słowa proroka Izajasza "Duch Pański spoczywa na mnie ponieważ mnie namacił i posłał mnie". I to jest wyranie tekst mesjański, to znaczy taki tekst, który zastosowany do konkretnej osoby wskazuje, że ta osoba jest Mesjaszem. Gdy Pan Jezus rozwija dalej tę myl, jego słuchacze w synagodze nie za bardzo przyjmują to słowo. Jeszcze im wypomina, że nawet Pan Bóg, ponieważ natknął się nie raz na zatwardziałoć serc żydowskich i udzielał miłosierdzia innym spoza narodu wybranego (co było tutaj wspomniane). W związku z tym oni reagują tak mocno, że wyrzucają Jezusa, chcą Go zrzucić ze zbocza i ukamienować, chcą Go zabić. Proszę zobaczyć, jaka jest mocna, radykalna reakcja na Pana Jezusa. Zniszczyć, bo to jest słowo, które im nie pasuje. To samo ciągle się powtarza. I nie wolno nam się łudzić, że uda się nam zbudować taką społecznoć, która będzie akceptowała do końca, co mówi Pan Jezus, uda się nam zbudować takie państwo, czy taką unię państw, czy taki kontynent (i nie wiem co jeszcze), gdzie będzie akceptowane słowo Pana Jezusa. On przyszedł z dobrym słowem. Owszem, wyrzucił im pewną postawę oporu wobec tego, co on mówi. To odrzucenie ciągle jest. Trzeba mieć na uwadze, że jakkolwiek bymy działali, jakkolwiek bylibymy układni nie da się tak zrobić, żeby nie narazić się na jakie konflikty. To jest wpisane w głoszenie Ewangelii, że będzie opór, będzie walka z Ewangelią.

Wojciech: Chciałbym jeszcze powrócić do tekstu w wierszu 22. Dziwna sprawa. "I wszyscy powiadczyli mu." Powiadczyli mu, czyli przyjęli. A potem taka ostra reakcja. Czy to jest tylko jaka retoryka?

Ks. Roman: Taka jest ich reakcja w pierwszym momencie. On mówi "Dzi spełniły się te słowa". Można powiedzieć, o czym wspomniałem przedtem, że wyczekiwanie na Mesjasza było bardzo żywe.

Po stanie wojennym też był taki czas, to wyczekiwanie, że co pęknie w naszym kraju, przyjdzie kto, obudzimy się i będzie znowu wolnoć.

Tak samo, to było takie mocne, takie żywe. Jak On powiedział "Dzi spełniają się te słowa" to oni od razu zareagowali. "Tak, rzeczywicie, my tego bardzo potrzebujemy". Tylko teraz pytanie, gdzie one się spełniły. Gdy On zaczyna mówić dalej, gdzie się spełniły, nastąpiła bardzo ostra reakcja.

Maria: "Lekarzu ulecz samego siebie". Irena: Prorok nie jest mile widziany w swojej ojczynie. Wojciech: Dlaczego rzymskie Medice, curate ipsum?

Ks. Roman: To będzie rzymskie, ale z czasów przed Chrystusem. Oni dziwili się pełnym wdzięku słowom płynącym z ust jego ale mówili, czy nie jest to syn Józefa. Wtedy rzekł do nich: "Z pewnocią powiecie mi to przysłowie lekarzu ulecz samego siebie i dokonajże tu w swojej ojczynie tego, co wydarzyło się jak słyszelimy w Kafarnaum". Pan Jezus dokonał już pewnych znaków, pewnych cudów. Jego rodacy o tym wiedzą, czekają, że co stanie się cudownego. Dlatego on mówi: "powiecie mi to przysłowie, lekarzu ulecz samego siebie, czyli pokaż nam te znaki". Dla nich to jest rodak syn Józefa. znali go dobrze, poza tym ciela. Czego można spodziewać się po cieli?

Alicja: Czy to nie było tak jak jest i teraz. Każdemu człowiekowi przypina się jaką etykietkę w danej społecznoci, w rodzinie, jakby z góry wiadomo było, że on jest taki, że zrobi tak. Wyjcie z tego jest bardzo trudne. Wyjć poza swoje zachowania jest bardzo trudne gdziekolwiek.

W szkole to się nazywa, że uczeń jedzie na opinii. Jeżeli zbierze sobie w pierwszych klasach złą opinię i nagle zmieni się nie jest w stanie nadrobić przyklejonej etykietki. A przecież młodzież się rozwija, dochodzi do takiego okresu, że zdolnoci intelektualne rozwijają się błyskawicznie, krokami szybkimi nadrabia to wszystko czego wczeniej nie robiła. Nie jest w stanie nadrobić przyklejonej etykietki, że nic nie umie. Musi zmienić rodowisko. Bardzo często się zdarza, że ludzie kończący rednią szkole okazuje się na studiach zupełnie innymi ludmi. Kto się potem dziwi, że tak mu dobrze idzie, że on tak daleko zaszedł. Podobnie jest w innych układach, kto jest grzeczny.

Ks. Roman: To jest nasze duchowe lenistwo, które polega na tym, że my nie odkrywamy za każdym razem tego człowieka, nie próbujemy go rozumieć, tylko już mamy gotowy schemat i ten schemat stosujemy. Tak jest w życiu naszym, że lubimy schematy. Jak mam sposób przygotowania niadania, to zawsze będę go w taki sposób przygotowywał, bo przyzwyczaiłem się. Jak mam sposób zachowania porannego, np. najpierw robię to, póniej to, póniej to, to jak mi kto przeszkodzi zmieni ten kształt, to jestem zły. Schematami lubimy się posługiwać, bo to ułatwia. Nie trzeba się znowu wysilać i myleć. Tak samo tutaj, choć to jest włanie niestety duży błąd, bo posługiwanie się schematami może krzywdzić człowieka. Bo to, że wczoraj był taki, nie znaczy, że dzi on jest taki sam.

Wojciech: Jestem wdzięczny mojemu polonicie, z którym zresztą do dzi utrzymuję kontakty, Państwo go znają - prof. Lachendro. Dał mi w drugiej klasie na okres dwójkę, a w czwartej piątkę. Nie był schematyczny.

Ks. Roman: No włanie, to jest ważne. Można. Jeli ma się zapał, żeby na nowo odkrywać człowieka, to się można wyzwolić z tego schematu. Ale jak człowiek idzie najkrótszą drogą, to posługuje się schematem, chce znowu powtórzyć takie samo mylenie.

Maria: Czasem człowiekowi trzeba pomóc, a nie podeptać go.

Wojciech: Musimy kończyć, bo Ksiądz odprawia Mszę więtą o godz. 18. Serdecznie dziękujemy.

Spisał Wojciech Sala



odwiedzin od 27.06.2000